Między słowiańską tradycją a zachodnioeuropejską modą

Raciąż, położony nieopodal Tucholi, w rejonie średniowiecznej „strefy pogranicza” Pomorza Wschodniego i Wielkopolski, znany jest z kilku źródeł pisanych z trzynastego wieku. Potwierdzają one jego znaczenie jako ośrodka książęcej administracji oraz stosunkowo ważny punkt chroniący Pomorze przed zakusami książąt polskich (głównie wielkopolskich). Pomimo to należy traktować go jako miejsce położone prowincjonalnie w stosunku do książęcych stolic Pomorza – taką kresową stanicę, położoną w środku olbrzymiej puszczy porastającej pogranicze.

W trakcie badań archeologicznych trwających w Raciążu od 1969 z przerwami, aż do 1992 roku niemal całkowicie przekopano majdan grodziska i strefę położoną na północ od niego, obejmującą właśnie cmentarzysko szkieletowe. Ustalono, że zespół funkcjonował od około połowy XIII wieku do początku wieku XIV na miejscu starszych śladów osadnictwa z IX-X wieku oraz kultury łużyckiej. Cmentarzysko liczyło 67 pochówków rozmieszczonych w nieregularnych rzędach, ze ścisłym zachowaniem osi wschód-zachód i położeniem głowy w kierunku zachodnim (antropolodzy wolą tutaj używać określenia „czaszka”, ale sądzę, że dla chowających swoich zmarłych, w większości przypadków była to jeszcze głowa). Zaledwie 4 pochówki zawierały jakiekolwiek przedmioty, przy czym szczególnie wyróżniał się tutaj grób 59.

rac0005

Grób 59 na zdjęciu wykonanym w trakcie badań (z Archiwum Stacji Archeologicznej w Białych Błotach).

Grób 59 był pochówkiem kobiety, w wieku 18 lat. Jama grobowa zawierała czytelne ślady drewnianej trumny (lub drewnianej obstawy), kryjące szczątki złożone w układzie anatomicznym, na wznak. Wewnątrz znaleziono szczególnie bogate wyposażenie grobowe, składające się z:
1. Trzech pierścieni – dwóch z drutu ze stopu miedzi, jednego taśmowego ze srebra. Wszystkie trzy znaleziono na palcach prawej ręki.
2. Dwóch niewielkich kabłączków skroniowych ze stopu miedzi, umiejscowionych w rejonie czaszki (skroni).
3. Kolii paciorków złożonej z 71 paciorków owalnych (w tym 7 podwójnych) oraz 2 kubokteatycznych paciorków bursztynowych. Paciorki zalegały w górnej części szkieletu, w rejonie szyi i korpusu.
4. Sprzączki i garnituru okuć paradnego pasa. Zestaw zawierał 20 okuć, zakończenie pasa oraz podwójne, prostokątne okucie do zawieszania kaletki/sakwy.
O ile kabłączki skroniowe należy zakwalifikować do typu I według K. Musianowicz, ozdoby popularnej na terenie całej Słowiańszczyzny Zachodniej, szczególnie zaś Pomorza, między X a schyłkiem XIII wieku, i dość typowej dla stanowisk wczesnośredniowiecznych, podobnie jak pierścionki i kolia paciorków, o tyle elementy związane z pasem uznać należy za nietypowe. W grobach na tym terenie sprzączki i okucia pasa pojawiają się stosunkowo nieczęsto i raczej w młodszych pochówkach, od XII wieku (choć są oczywiście wyjątki).

rac0003

Oryginalna karta inwentarzowa z opisem i dokumentacją rysunkową przedmiotów znalezionych w grobie 59 (z Archiwum Stacji Archeologicznej w Białych Błotach). Karta ma nagłówek „Muzeum Archeologiczne i Etnograficzne w Łodzi”, choć badania prowadzone były pod szyldem Pomorskiej Ekspedycji Archeologicznej Katedry Archeologii Uniwersytetu Łódzkiego. To świadectwo dawnej, bardzo bliskiej współpracy obu instytucji.

OLYMPUS DIGITAL CAMERAFotografie sprzączki pasa, zakończenia pasa, reprezentatywnych elementów okuć pasa oraz zawieszki do torby – kaletki (zresztą nieco nieprawidłowo ułożonej – wybaczcie). Przedmioty takie mają liczne analogie w całej Europie. Można je datować na XIII wiek i uznać za elementy tzw. pasa naddługiego – modnego w Europie szczególnie w XIII i XIV stuleciu. Noszonego zarówno przez kobiety, jak i mężczyzn (przy czym często męskie są nieco szersze i bardziej masywne, choć nie jest to reguła, a raczej tendencja).

SONY DSC

Rzeźba z północnego portalu katedry w Chartres. Kobieta ubrana jest w charakterystyczne nakrycie głowy, suknię spiętą w okolicach szyi zapinką oraz nad biodrami pasem naddługim z okuciami.

Północny portal katedry w Magdeburgu. Zestawiony w XIV wieku, zawiera rzeźby panien roztropnych i głupich z około połowy XIII wieku.

magdeburg3

Rzeźba z północnego portalu katedry w Magdeburgu. Zbliżenie pasa naddługiego oraz dłoni ozdobionych pierścieniami. Zwróćcie uwagę także na profilowaną sprzączkę, z ozdobną skuwką.

SONY DSC

Rzeźba z północnego portalu katedry w Magdeburgu – zbliżenie detali pasa naddługiego. Ten pas ma garnitur okuć zbliżony do odkrytego w grobie z Raciąża: okucia w kształcie czterolistnej rozety występują tu naprzemiennie z okuciami o bardziej wydłużonej formie.

Biorąc pod uwagę sposób rozmieszczenia okuć utrwalony w ikonografii z epoki, możemy założyć, że odległość pomiędzy poszczególnymi okuciami pasa wynosiła około 10 cm. Daje to nam pas o długości około 2 m. To dużo więcej niż potrzeba, by opasać 18-latkę. Koniec pasa zwisał więc fantazyjnie z przodu, tak jak to widać na rzeźbach powyżej. Był to bez wątpienia ubiór, na który nie każdy mógł sobie pozwolić, a już na pewno nie każdego stać było na to, by złożyć go do groby wraz ze zmarłym krewnym.

Grób 59 stanowi ciekawy przykład adaptacji zachodnioeuropejskiego stroju na trzynastowiecznym Pomorzu Wschodnim. Pochowaną w nim przedstawicielkę lokalnej elity społecznej (bo za taką należy uznać ową osobę) ubrano do grobu w elementy tradycyjnego stroju zachodniosłowiańskiego, czyli niewielkie kabłączki skroniowe i kolię paciorków oraz w pas, będący częścią elitarnego kostiumu dworskiego w stylu zachodnioeuropejskim. Niewątpliwie świadczy o tym, że przedstawiciele wyższych warstw społecznych zamieszkujących nawet peryferyjnie położone ośrodki, nadążali za trendami płynącymi zarówno z książęcych dworów, jak i pierwszych miast lokacyjnych, które były najpewniej głównymi przekaźnikami wzorców kulturowych płynących z zachodu.

W trakcie badań w Raciążu udało się pozyskać więcej przedmiotów poświadczających tę charakterystyczną kulturę materialną mieszkańców, pomieszczoną pomiędzy słowiańską tradycją, a zachodnioeuropejską modą. Obok stosunkowo nielicznych kabłączków skroniowych znaleziono dalsze, bardzo liczne sprzączki i okucia pasów w typie naddługim oraz charakterystyczne, XIII-wieczne zapinki. Okazało się, że mieszkańcy obiektu używali naczyń ceramicznych wykonywanych w technologiach nawiązujących do tradycji wczesnośredniowiecznej. Były to głównie garnki, podobne do znanych ze stanowisk wczesnośredniowiecznych, ale obok nich pojawiały się zupełnie nowe formy, np. dzbany. W niewielkiej domieszce pojawiły się także naczynia wykonane w technologii redukcyjnej (a więc wypalane w piecach z ograniczonym dostępem powietrza, na kolor siwy, ciemno – szary, niemal czarny), które są charakterystyczne dla osadników zachodnioeuropejskich, w dużych miastach lokacyjnych (jak np. Gdańsk czy Elbląg), naczynia polewane – importowane z południowej Anglii, Danii lub północnych Niemiec oraz charakterystyczne metalowe naczynia na trzech nóżkach czyli tzw. grapeny i misy brązowe.

Aktualizacja (11.06.2013):

Artykuł poświęcony „obcym” elementom w kulturze materialnej Raciąża w XIII wieku, a więc także pasom, powinien się pojawić w którymś z nadchodzących numerów Archaeologia Historica Polona. Będzie tam nieco więcej informacji, także o innych zabytkach.

Arek Przybyłok twierdzi, że w późniejszym średniowieczu pas się skraca. Ja mu wierzę.

Peregrinatio – cz. 7 – Der Naumburger Meister 2

Mistrz z Naumburga (a w rzeczywistości zapewne z Francji) około 1255 roku zatrudniony został podczas budowy gotyckiej katedry w Miśni. Zaczęto ją wznosić około 1250 r. od części prezbiterialnej, którą dokończono w latach 60. XIII wieku. Początkowo funkcjonowała ona w połączeniu z romańskim korpusem z XII wieku. Prezbiterium miało formę wielobocznie zamkniętą, zbliżoną do chórów katedry w Naumburgu. Modyfikacją było wprowadzenie wąskiego, korytarzowego obejścia, zamkniętego jednak na przestrzeń chóru i pełniącego raczej funkcje komunikacyjne niż liturgiczne. Około 1290 roku rozpoczęto wznoszenie halowego korpusu kościoła, którego budowę zakończono w XIV wieku. W XV wieku powstała wieloboczna Kaplica Książęca, przypominająca zachodni chór, ale w gruncie rzeczy stanowiąca  rodzaj okazałego przedsionka skrywającego potężny, XIV wieczny portal zachodni. Ostatnim etapem budowy było wzniesienie już w początkach XX wieku górnych partii wież.

DSC00576

Widok katedry na wzgórzu Albrechtsburg (miejscu dawnego grodu słowiańskiego i późniejszego zamku margrabiów Miśni. Widoczne jest gotyckie, wielobocznie zamknięte prezbiterium.

Widok katedry sprzed neogotyckiej rozbudowy masywu wieżowego (za Wikimedia Commons). Na pierwszym planie Kaplica Książęca z XV wieku.

DSC00496_v1

Wnętrze katedry ku wschodowi. Widoczny halowy korpus zamknięty XIII wiecznym lektorium, za którym rozciąga się gotycki chór.

DSC00451_v1

Wnętrze chóru. Potężne, ostrołukowe okna pokryte maswerkiem pochodzą z lat 60. XIII wieku.

DSC00452_v1

Arkadowa galeryjka na ścianach chóru. Element ten jest w pełni analogiczny do znanego nam z Naumburga, łącznie z baldachimami zdobionymi motywami architektonicznymi. Uważa się, że element ten powstał już po wzniesieniu ścian i zainstalowaniu figur fundatorów i patronów.

DSC00467

Liściaste kapitele galeryjki arkadowej.

DSC00454_v1

Rzeźby Adelajdy i Ottona I Wielkiego. Podobnie jak w Naumburgu przedstawiono postaci nieżyjące od około 200 lat. Wyposażono je w baldachimy znane nam już w analogicznych formach zarówno z budowli francuskich, jak i Bambergu oraz Naumburga.

DSC00460

Adelajda burgundzka.

DSC00453_v1

Święci Jan Ewangelista i Donat – patroni katedry.

DSC00464_v1

Liściasty kapitel służki w prezbiterium.

DSC00474_v1

Maria z Dzieciątkiem – rzeźba z kaplicy św. Jana Chrzciciela. Kaplica powstała jeszcze w trakcie fazy „wczesnogotyckiej”.

DSC00475_v1

Postać duchownego z kadzidłem.

DSC00514_v1

Na koniec portal z około 1290 roku, już w stylu późnego gotyku. Zwróćcie uwagę na zupełnie inne potraktowanie archiwolt, które spływają na cokół portalu bez żadnych półkolumienek, kapiteli i baz. Cokoły posągów mają już silnie zgeometryzowaną, maswerkową formę, podobnie zresztą jak baldachimy.

Pisząc o Mistrzu z Naumburga warto zwrócić uwagę na przykłady rzeźby gotyckiej z około 1240-1250 r. znane z Magdeburga. Obok wymienianego już magdeburskiego jeźdźca, zachowała się grupa rzeźb z tego okresu zdobiących tamtejszą gotycką katedrę. Wykazują one pewne podobieństwa zarówno do stylu Mistrza z Naumburga, jak i rzeźb zdobiących katedrę w Bambergu.

SONY DSC

Kaplica Grobu Bożego – zasiadająca na tronie para królewska (Chrystus i Maria?). Pierwotnie ta grupa znajdowała się najprawdopodobniej na tympanonie portalu południowego (wedle rekonstrukcji H. Brandla).

DSC03162_v1-DSC03164_v1

Portal południowy z rzeźbami panien mądrych i głupich. Portal jest zasadniczo XIV wieczny, wtórnie zestawiony z wykorzystaniem starszych elementów.

DSC03131_v1

Panny roztropne, w dłoniach dzierżą naczynia z oliwą. Uśmiechy na ich twarzach przypominają scenę sądu ostatecznego, którą znamy z katedry w Bambergu oraz uśmiechy aniołów z Reims.

DSC03152

Przy okazji warto zwrócić uwagę na piękne, trzynastowieczne stroje i fryzury, zwłaszcza bogate zapinki i pasy naddługie.

DSC03129_v1

Panny nieroztropne w pozach wyrażających smutek.

DSC03165

Naczynia, które trzymają są puste, twarze wykrzywione w grymasie smutku i poniesionej porażki.

SONY DSC

Ecclesia – Obecnie umieszczona w przedsionku portalu południowego, pierwotnie stanowiąca zapewne część kompozycji portalu. To personifikacja kościoła – ludu Bożego. Na głowie ma koronę, w dłoniach dzierżyła pierwotnie sztandar tryumfu i kielich, symbolizujący zbawienie przez krew Chrystusa.

SONY DSC

Synagoga – stanowiąca wraz z personifikacją Kościoła (Ecclesia) stanowiła część kompozycji portalowej. Wymowa teologiczna dzieła jest dość oczywista. Lewą stronę portalu (czyli prawą stronę zasiadającego na tympanonie Chrystusa) zdobiły figury Ecclesii – personifikacji Kościoła – ludu Bożego Nowego Przymierza oraz panien mądrych, które zgodnie z ewangeliczną przypowieścią symbolizują zbawionych, którzy wytrwali w oczekiwaniu na przyjście Oblubieńca (Chrystusa). Prawą stronę portalu (czyli lewicę Zbawiciela) zdobiły figury Synagogi – personifikacji ludu Bożego Starego Przymierza, który nie rozpoznał Mesjasza w Jezusie. Po tej samej stronie znalazły się panny głupie, które nie wytrwały w oczekiwaniu na przyjście Oblubieńca.

Kolejną rzeźbę stanowi przedstawienie św. Maurycego, które już kiedyś zamieściłem na blogu (tutaj). To patron katedry, przedstawiony jako Murzyn (zgodnie z legendą wedle której ten dowódca Legii Tebańskiej był czarnoskóry) w XIII – wiecznym pancerzu kolczym, z wczesną formą krytego pancerza, tzw. płatów. Jedna z ulubionych rzeźb moich kolegów bronioznawców, którzy traktują ją jako świadectwo ikonograficzne dokumentujące rozwój średniowiecznego uzbrojenia. Poza Maurycym zachowała się jeszcze figura św. Katarzyny, której zdjęcia niestety pokazać nie mogę, bo nie zrobiłem.

Oczywiście przedstawione przykłady katedralnej rzeźby francuskiej, żywcem przeniesionej na terytorium Rzeszy nie wyczerpują problemu. Należałoby jeszcze zająć się rzeźbą Trewiru (poniżej fasada Najświętszej Marii Panny, tzw. Liebfrauenkirche z wczesnogotyckim portalem), czy Strasburga, co może kiedyś jeszcze nastąpi. Tymczasem wędrujmy dalej. W następnym odcinku zapoznamy się z pierwszym w pełni gotyckim, dojrzałym, bardzo francuskim i jednocześnie bardzo oryginalnym dziełem gotyku w Niemczech. Zajrzymy do miasta braci Grimm, strasznego inkwizytora i krzyżaków.

Peregrinatio – cz. 4: Ordo Cisterciensis – Maulbronn

Klasztor opactwa cystersów w Maulbronn zaczęto budować jeszcze w formach typowych dla architektury późnoromańskiej. Taką formę ma zarówno opacki kościół, jak i część zabudowy claustrum (m.in. skrzydło zachodnie). Jednak już około 1200 roku (lub nieco później) w przedsionku kościoła pojawiły się pierwsze elementy typowe dla gotyku.

Plan zespołu klasztornego (Public Domain – Wikimedia). Kolorem czarnym zaznaczono romański kościół i zachodnie skrzydło claustrum (dzisiaj naziemne poziomy tego skrzydła to romanizująca „rekonstrukcja” wzniesiona na starszych fundamentach). Przedsionek kościoła, południowe skrzydło krużganków i część zabudowy północnego skrzydła z refektarzem to budowle wczesnogotyckie, wznoszone po 1200 r. do ok. 1220-1230 roku.

DSC01459

Niestety nie mogę Wam ich pokazać. To kolejna budowla, która była remontowana podczas gdy ją odwiedzałem. Przyglądając się dokładnie fragmentom widocznym za rusztowaniami dostrzeżecie na pewno półkoliste, romańskie jeszcze łuki wspierające się na smukłych, gotycyzujących kolumienkach. Zauważycie także pierścienie rozdzielające służki w wiązkowych filarach (porównajcie zdjęcie na Wikipedii).

Tutaj w Soissons w kaplicy przylegającej do transeptu…

A tutaj w Laon w wiązkowych filarach międzynawowych.

Element ten znajdziemy w licznych wczesnogotyckich budowlach. W dojrzalszej fazie nowego stylu był zarzucony, by jeszcze bardziej podkreślić wertykalizm.

Kolejną gotycką budowlą w Maulbronn był refektarz wznoszony ok. 1220 roku, a więc nieco później niż przedsionek.

DSC01491

Portal prowadzący do refektarza. Zrealizowano go w formach całkowicie romańskich.

DSC01495

Wnętrze refektarza jest dwunawowe. Krzyżowo-żebrowe sklepienie, które go przykrywa jest już ostrołukowe i wspiera się na filarach, które rozmieszczono naprzemiennie: masywny na kwadratowym cokole – wysmukły na cokole ośmiobocznym. Tej organizacji odpowiadają zróżnicowane poziomy ulokowania służek sklepiennych na ścianach magistralnych. Same żebra sklepienne wykonane są z czerwonego kamienia, kontrastującego z jasnym materiałem ścian. Ich bogate zdobienia mają jeszcze charakter romański.

DSC01479_v1

Znacznie późniejszy kapitularz z XIV wieku – dość typowe rozwiązanie z centralnie umieszczonym portalem (tutaj podwójnym) i flankującymi go maswerkowymi oknami. To już formy gotyku poklasycznego.

DSC01476

Wracamy szybko do XIII wieku. Dojrzalsze od refektarza formy prezentuje południowe skrzydło krużganków, wzniesione mniej więcej w tym samym czasie, w stylu gotyckim, z ostrołukowym sklepieniem krzyżowo – żebrowym, służkami i półkolumienkami.

DSC01475x

Filar wiązkowy południowego skrzydła krużganków.

DSC01478_v1

Także wczesnogotycki krużganek z portalem prowadzącym do kościoła.

Architektura opactwa w Maulbronn była przełomem w Niemczech. Architektów pracujących przy refektarzu i krużgankach zatrudniano później na licznych placach budów. Jednak najbardziej znanym ich dokonaniem był wschodni chór katedry w Magdeburgu.

DSC03121_v1

Dekoracja architektoniczna okien obejścia prezbiterium katedry w Magdeburgu. Porównajcie stylizowane i nieco zgeometryzowane w porównaniu do wzorców francuskich kapitele, kolumienki, bazy i profilowanie łuków do tych, które widoczne są na zdjęciu wyżej (z krużganków opactwa Maulbronn).

Budowla ta pojawiła się na blogu już kilkukrotnie, więc zamiast powielać zapisane już informacje odsyłam do stosownych wpisów – tutaj i tutaj.

Budowniczowie z Maulbronn niewątpliwie zaznajomieni byli z wzorcami sztuki francuskiej, jednak nie powielali ich w sposób niewolniczo wierny. Tworzyli raczej rodzaj syntezy wybranych motywów wczesnego gotyku i rozwiniętych form późnoromańskiej sztuki Hohenstaufów. Ich dzieła są cięższe, bardziej przysadziste, nieco niezgrabne w porównaniu do wzorców z Ile-de-France. Ale jednocześnie stanowiły autentyczny przełom w rozwoju architektury Rzeszy.

Epilog: Der Deutsche Geist

W 1773 Johann Wolfgang Goethe napisał esej pod tytułem: „Von Deutscher Baukunst”. Była to w gruncie rzeczy pochwalna pieśń poświęcona Erwinowi von Steinbach, na poły legendarnemu (w dużej mierze dzięki Goethemu) budowniczemu katedry w Strasburgu. Ten niezwykle popularny tekst, wynoszący niemiecką architekturę ponad dokonania Włochów czy Francuzów stał się inspiracją dla późniejszych badaczy architektury, którzy w gotyckiej sztuce widzieli ucieleśnienie ducha narodu niemieckiego. Pośrednio genezy tego zjawiska dopatrywać się można w samej nazwie „gotyk”, ukutej przez Giorgio Vasariego (jako maniera Gotów), jako pogardliwe określenie sztuki barbarzyńskiej i prymitywnej, której obce było klasyczne wyczucie piękna i proporcji. Ocena Vasariego podzielana była dość powszechnie przez intelektualistów europejskich, może za wyjątkiem Wysp Brytyjskich, gdzie późny gotyk, w odmianie stylu Tudorów trzymał się mocno przez długie lata. Dopiero w okresie romantyzmu ocena ta uległa przewartościowaniu, a w okresie kiedy Niemcy jednoczyły się za sprawą Prus stał się gotyk architektoniczną wizytówką Niemiec i preferowanym stylem dla nowych budowli, obok wilhelmińskiej wersji późnego romanizmu Staufów. To zamiłowanie do dzisiaj przeklinają wszyscy, którzy zmuszeni są od czasu do czasu czytywać przedwojenne niemieckie publikacje zadrukowane czcionką gotycką.

Jak jednak w rzeczywistości wyglądały niemieckie początki gotyku?

Kiedy w połowie XII wieku królewską domenę francuską ogarnął ruch budowlany, którego pokłosiem było Saint Denis, Senlis i Noyon, a wkrótce później kolejne imponujące katedry wczesnego gotyku, Cesarstwo Rzymskie (czyli Rzesza Niemiecka) przeżywało rozwój późnej sztuki romańskiej. Potężne bryły cesarskich świątyń Spiry, Moguncji, Wormacji czy Trewiru były w rzeczywistości rozwinięciem wzorców znanych od czasów Karolingów i Ottonów. Nie docierały tutaj francuskie nowinki sztuki dojrzałego romanizmu: obejściowe chóry z wieńcem kaplic, dwu-wieżowe fasady zachodnie z portalami kształtowanymi na wzór rzymskich łuków tryumfalnych czy krzyżowo-żebrowe sklepienia. Królowały bazyliki, często o dwóch transeptach, dwóch chórach absydowych i malowniczych grupach wież, kryte płaskimi stropami (jak w ottońskim Hildesheim). Gotyk dotarł na teren dzisiejszych Niemiec dość późno, bo dopiero w XIII wieku.

Nieco wcześniej pojawił się na ziemiach Cesarstwa silniej związanych z francuskim obszarem kulturowym. Już w latach 60.-70. XII wieku wzniesiono obejściowy chór katedry w Lozannie nawiązujący do francuskiego Sens. W 1220 roku rozpoczęto budowę katedry w Metz, w Lotaryngii, także z chórem obejściowym i dość zredukowanym wieńcem kaplic. W tym samym mniej więcej czasie w Toul, gdzie zastosowano wieloboczne zamknięcie chóru, pozbawione obejścia i kaplic. Podobne rozwiązania przyjmowano później w Niemczech częściej, niż francuski chór katedralny. Budowle lotaryńskie miały chyba spore znaczenie w transmisji wzorców gotyku do Niemiec – bezpośrednio graniczyły z Szampanią i zamieszkiwała je ludność frankofońska, jednocześnie były częścią Rzeszy i podlegały arcybiskupstwu w niemieckim Trewirze.

Magdeburg odwiedzałem już w 2008 roku, czego efektem był już wpis poświęcony między innymi katedrze. Warto tam jednak wrócić, gdyż katedra uważana jest za najwcześniejsze dzieło gotyckie na terenach „czysto” niemieckich. Budowę rozpoczęto po pożarze starszej, ottońskiej budowli, w 1209 r. W pierwszej fazie wzniesiono chór na planie nawiązującym do wzorców francuskich:

Prezbiterium posiada obejście i wieniec wielobocznie zamkniętych kaplic. Przylega ono do transeptu, ale zgodnie z lokalną tradycją (choć znaną też np. w Szampanii – pamiętacie Notre Dame en Vaux w Chalons en Champagne?) jest ono flankowane przez dwie wieże. Nie wyciągnięto ich zresztą specjalnie w górę i nie są wyższe od samego transeptu.

Chór katedry w Magdeburgu. Budowniczy katedry, arcybiskup Albrecht II von Kefernburg studiował w Paryżu i znał wzorce tamtejszej architektury (co przypomina nieco historię biskupa Absaloma z duńskiego Roskilde, tam jednak gotyk trafił wcześniej!). Magdeburg najwyraźniej nie powiela ich ze zrozumieniem. Pojawiają się tutaj ostrołukowe okna (ukończona w 1266 r. partia okien nawy głównej posiada już maswerki), ale pomieszczono je w romańskich w swej istocie, schodkowo zwężających się blendach. Kaplice wyposażono w całkowicie późnoromańskie arkadowe fryzy podokapowe.

Północne ramię transeptu katedry. Widać potraktowaną jeszcze bardzo romańsko wieżę flankującą prezbiterium, podzieloną na szereg kondygnacji oddzielanych pasami późnoromańskich fryzów arkadowych. Obszerne okno transeptu pochodzi już z późniejszego okresu. Niewielki, strzelisty aneks chroni okazały, gotycki portal.

Wnętrze chóru. Filary wyposażone w wiązki służek, podzielono poprzecznymi wałkami, przez co zredukowano wrażenie strzelistości. Dodatkowo do wnętrza wprowadzono jako spolia kolumny z katedry ottońskiej (które zresztą Otton I ściągnął z antycznych budowli włoskich). Ściany nawy głównej w chórze mają trzy kondygnacje: wyciągnięte arkady, empory i wysokie, ostrołukowe okna – najbardziej „francuski” element wystroju architektonicznego.

Dopiero w 2 połowie XIV wieku zaczęto realizację korpusu (wieżowa fasada zachodnia powstała w XV wieku). Utracił on już całkowicie klasyczne formy gotyckie. Nadmiernie szeroka nawa główna, otwiera się na nawy boczne szerokimi arkadami, które odpowiadają dwóm polom sklepienia krzyżowo-żebrowego. Arkady wyglądają zresztą jak wycięte w płaszczyźnie ściany, co nadal przypomina ottońską filozofię kształtowania tego elementu. Całkowicie zrezygnowano z empory lub kondygnacji biforiów.

Powstało dzieło dziwne, stanowiące rodzaj krzyżówki form francuskiego gotyku i późnoromańskiej architektury Niemiec, ugruntowanej w tradycji sztuki ottońskiej.

Większym zrozumieniem nowej sztuki wykazali się architekci w Trewirze. Choć ponownie miejscowe dziedzictwo wpłynęło na ostateczny kształt dzieła…

Zespół katedralny w Trewirze. Po lewej stronie zwalista bryła katedry św. Piotra, której najstarsza część (tzw. Quadratbau) pochodzi jeszcze z IV wieku, jednak całość z grubsza uzyskała swój obecny kształt w wieku XII. Po prawej stronie (od południa) dobudowano do niej kościół Najświętszej Marii Panny (Liebfrauenkirche), zastępując w ten sposób starszą, romańską świątynię.

Kościół od wschodu. Budowę rozpoczęto około 1230 roku, zakończono około 30 lat później.

Wzniesiono go na planie centralnym. Zasadniczy rdzeń zbudowano na planie krzyża, umiejscawiając w przecięciu naw krępą wieżę z całkiem romańskimi jeszcze biforyjnymi oknami. Od wschodu całość zamyka wielobok 5/10, pozostałe ramiona wieloboki 5/8. Pomiędzy ramiona naw wstawiono zdwojone wieloboczne (4/8) absydy wydzielające rodzaj obejścia. Całość zrealizowano za pomocą repertuaru form żywcem wziętych z francuskiego gotyku, w jego klasycznej odmianie: mamy wieloboczne bazy kolumn, same kolumny są cylindryczne lub posiadają dodatkowe służki, okna są ostrołukowe, wypełnione maswerkiem, całość opinają przypory a wnętrza przykrywają ostrołukowe, żebrowe sklepienia.

Pomimo to całość sprawia zupełnie odmienne wrażenie niż gotyk znany nam z terenu Francji. Bryła jest dość klockowata. Zastosowanie lizen i blend, niskie, szerokie ostrołukowe okna nad obejściem sprawiają wrażenie bliższe późnoromańskiej sztuce Rzeszy niż sztuce katedr w Ile-de-France.

Szczególnie wyraźne jest to w zachodniej fasadzie świątyni. Portal ma półkoliste archiwolty i takiż tympanon. Wypełnia go jednak rzeźba na wskroś gotycka, z gotyckimi baldachimami nad pełnoplastycznymi posągami. Zwróćcie uwagę na ostrołukowe okna ponad portalem. Umieszczono je w półkolistych blendach.

W tym miejscu powinienem może omówić kościół św. Elżbiety w Marburgu i katedrę w Strassburgu, ale jeszcze tam nie dotarłem. Poprawię się innym razem. A teraz proponuję wycieczkę znacznie bliżej – do Naumburga.

Katedra w Naumburgu. Widok z wieży kościoła św. Wacława. Katedrę zaczęto wznosić za rządów biskupa Engelharda, około 1210 roku jako budowlę całkowicie jeszcze wówczas romańską: transeptową bazylikę dwuchórową.

W latach 40. XIII wieku rozpoczęto wznoszenie zachodniego chóru katedry w nowych formach sztuki gotyckiej. Nie sięgnięto jednak do wzorców katedralnych chórów Francji, ani do powstającego chóru katedry w Magdeburgu. Nie znajdziemy w Naumburgu obejścia i wieńca kaplic. Zastosowano wieloboczne zamknięcie (5/8), znane z osiowych kaplic  z Amiens czy Beauvais.

Chór zachodni katedry. Flankowany jest dwoma wieżami, z których tylko północna powstała w okresie średniowiecza. Bardzo wyraźnie nawiązując do wzorców z Laon. Porównajmy:

Podobne wieże powstały zresztą wówczas w Bambergu. Wschodni chór w formach gotyckich wzniesiono znacznie później bo dopiero w XIV wieku, nawiązując jednak formą do wcześniejszej budowli.

Wschodni chór katedry. Flankują go także dwie wieże, w dolnych partiach późnoromańskie, górą późnogotyckie, z barokowymi hełmami.

Wyjątkowość katedry i miejsce w tym wpisie nie wynika z zastosowanych rozwiązań architektonicznych. Katedra pokazuje natomiast kręte i wyboiste drogi recepcji gotyku w Niemczech. Jej wyjątkowość i poczesne miejsce w historii sztuki to raczej efekt pracy Mistrza z Naumburga. Ten anonimowy artysta – rzeźbiarz, wywodzący się być może z francuskich warsztatów katedralnych (podkreśla się jego związki z Reims, ale także z Amiens i Noyon), któremu przypisuje się także działalność w Moguncji i Miśni, był twórcą jednego z najważniejszych w dziejach gotyku zespołów rzeźby.

Przegroda chórowa, tzw. lektorium, w roku 2010, kiedy poddawana była pracom restauracyjnym. Domek portalowy mieści tzw. grupę ukrzyżowania: Chrystusa na krzyżu, Marię i Jana. „Attyka” lektorium zdobiona jest płytami zawierającymi sceny pasyjne.

Ściany prezbiterium pokrywa dekoracja architektoniczna złożona z szeregu ostrołukowych arkad nakrytych baldachimami z motywami architektonicznymi. Ponad nimi wznosi się kamienny parapet z rodzajem zredukowanej galerii arkadowej. Nie otacza ona jednak całego chóru, ograniczając się do ścian przęseł i odosobnionych arkad w rejonie załomów muru wielobocznej absydy. Na służkach podtrzymujących sklepienia zainstalowano rzeźby tzw. galerii fundatorów. Zawiera ona pełnoplastyczne, realistyczne rzeźby fundatorów i dobrodziejów katedry z 1 połowy XI wieku. Postacie są jednak ubrane i wyposażone zgodnie z realiami wieku XIII.

Herman I margrabia Miśni i Regelinda, córka Bolesława Chrobrego, zwana uśmiechniętą Polką. Zdjęcie z 2010 r.

Najsłynniejszą postacią jest oczywiście Uta von Ballenstedt. Niestety w czasie mojej pierwszej podróży do katedry poddawano ją zabiegom konserwatorskim (w 2010 r.). W tym roku (2011) zaś, w związku z wystawą „Der Naumburger Meister” nie pozwolono mi robić w katedrze zdjęć. Zamieszczam więc zdjęcie z Wikipedii (autor: Linsengericht):

Pytanie skąd znacie Utę?

Ano stąd…

Katedra w Naumburgu jest przykładem łączenia form późnoromańskich i dość oszczędnych, konserwatywnych form gotyku. Jednocześnie jej wystrój rzeźbiarski ocenić trzeba jako jeden z najważniejszych w skali Europy. Inaczej wyglądała historia gotyku w Kolonii

W 1248 roku położono kamień węgielny pod budowę katedry w Kolonii. Stary karolińsko-ottoński kościół był zdecydowanie niemodny i bez wątpienia nie przynosił biskupom tego wielkiego miasta dostatecznej chluby (minus 5 do lansu, minus 10 do respektu). Ambicją arcybiskupa Konrada von Hochstadena była budowla, która przyćmi wszystko co do tej pory wzniesiono. Powstała więc prawdziwa summa katedralnego budownictwa. Kwintesencja francuskiej sztuki budowy katedr zaistniała w Niemczech. W przeciwieństwie do starszych budowli wznoszonych na obszarze Rzeszy w nowym stylu, nie nawiązano właściwie do żadnych starszych tradycji. Nie pozostawiono żadnych starszych elementów. Nawiązano do Amiens, Beauvais, Reims i Sainte Chapelle wnosząc budowlę doskonałą… no prawie… Byłaby doskonała, gdyby udało się ją zbudować…

Widok katedry od wschodu. Tę partię zakończono budować dopiero w 1322 r. Nikt spośród tych, którzy 100 lat wcześniej zaczęli ją budować nie dożył zwieńczenia pierwszego etapu dzieła. A przecież do zbudowania pozostała jeszcze partia zachodnia.

Wnętrze nawiązuje do wzorców z Beauvais i Amiens. Kondygnacja okien osiąga tutaj taką samą wysokość jak arkad. Między nimi wstawiono doświetlone oknami biforia. Całość osiągnęła wysokość ponad 43 metrów.

Plan katedry (wg: E. Viollet-le-Ducem, z Wikipedii). Jak widać chór posiadał obejście z wieńcem kaplic. Korpus jest pięcionawowy. Dość wyjątkowe w architekturze niemieckiej, ściśle nawiązujące do wzorów francuskich jest rozwiązanie części zachodniej. Podobnie jak w Paryżu, zaplanowano wzniesienie wielkich wież, obejmujących cztery przęsła bocznych naw.

W Kolonii udało się uzyskać nieprawdopodobną wręcz strzelistość budowli. Rozmach prac przerósł jednak możliwości inwestorów. W XV wieku wzniesiono część południowej wieży fasady zachodniej, jednak już w początkach wieku XVI prace uległy wstrzymaniu.

Odwiedzających Kolonię witał przez stulecia taki widok. Mamy wieżę romańskiego kościoła Gross St. Martin, a na lewo od niej masyw niedokończonej katedry, z charakterystycznym, drewnianym żurawiem (zdjęcie Johann Franz Michiels, za: Wikipedią). Dalsze prace podjęto w latach 40. XIX wieku, posługując się zachowanymi, oryginalnymi rysunkami projektowymi.

Katedra w Kolonii jest przykładem dosłownej recepcji gotyku katedralnego z Francji. Powstała katedra doskonała. Jak niemieckie autostrady – jeździ się wspaniale, ale trochę brak im duszy…

Kolonia nie jest jedynym przykładem recepcji wzorów francuskich. W nieco bardziej dowolny (i zredukowany) sposób nawiązano do nich także w Halberstadt, które już kiedyś opisywałem.

Dopiero w 2 połowie XIII wieku gotyk zaczął zadamawiać się w Rzeszy. Był to już jednak trochę inny gotyk, niż ten, który wcześniej próbowano zaimportować z Francji.

W ten sposób kończę cykl gotycki nie kończąc, mam nadzieję, z gotykiem.

Magdeburg

Nie było mnie przez dwa tygodnie i nic się tutaj nie pojawiało. Nie miałem wiele czasu na blogowanie – byłem w podróży. Wykorzystując 2 wolne tygodnie zwiedzałem Niemcy i Holandię. Efektem będzie porcja zdjęć i innych informacji, analogicznych do tych które pojawiły się po ekskapadzie do Włoch (niestety tamtej serii nigdy nie udało się skończyć…).

Pierwszym przystankiem w podróży był Magdeburg. Miasto założone przez Henryka Ptasznika w 919 r., jako ważny punkt administracji i ośrodek militarny oraz kościelny. W 968 r. z inicjatywy Ottona I, na synodzie w Rawennie założono tutaj biskupstwo. Z pierwszej ottońskiej katedry w Magdeburgu został niewielki fragment krypty wschodniej oraz porfirowe trzony kolumn wmurowane jako spolia w ściany nowego, chóru katedry, wznoszonego od 1209 r. Pierwszego w Niemczech gotyckiego kościoła tej rangi.

Tak oto prezentuje się chór katedry od zewnątrz. Jak widać mnóstwo w nim jeszcze elementów późnoromańskiego stylu Staufów. Zastosowano jednak klasyczny układ z obejściem i wieńcem kaplic.

A tak wygląda chór wewnątrz katedry. Widoczne są ciemne, porfirowe trzony kolumn katedry ottońskiej. Otton I sprowadził je z Italii dla uświetnienia swojej fundacji.

Wiele jeszcze w wystroju katedry jest elementów późnoromańskich, a i zrozumienie dla wertykalności nowego stylu raczej niewielkie…

Katedra ma wspaniały, wczesnogotycki wystrój rzeźbiarski. Jego elementem jest częściowo tylko zachowana rzeźba św. Maurycego (współpatrona katedry, wraz ze św. Katarzyną). Maurycy, patron rycerzy, którego kult był promowany przez cesarzy z dynastii Ottońskiej (pamiętacie włócznię świetego Maurycego?), był przedstawiany jako Murzyn. Tak też wygląda na tej rzeźbie.

Na koniec fasada zachodnia katedry. Gotycka w dekorze fasada zachodnia, to w gruncie rzeczy wariacja na temat typowego saskiego westwerku znanego w architekturze ottońskiej i romańskiej. We wnętrzu spotkamy gotyckie sanktuarium Grobu Pańskiego. Całkiem podobne do romańskiego z Akwilei, które już prezentowałem na blogu.

No i jeszcze romańsko – gotyckie krużganki. Mocno „odrestaurowane” w XIX wieku, ale i tak urocze:

Oczywiście katedra to nie jedyny zabytek Magdeburga wart obejrzenia. Osobiście polecam odwiedziny w dawnym klasztorze norbertanów. Romański kościół z zachowanym w znacznym stopniu romańskim budynkiem claustrum.

Trójanawowa bazylika z transeptem i trzema absydami ma wspaniały saski, romański westwerk, który niestety zasłonili mi „podli” konserwatorzy…

W kościele czeka na nas późnoromańskie wnętrze i nieco wcześniejsza, XII – wieczna krypta.

No i wspaniałe romańskie krużganki. Romańskie krużganki w Polsce nie zachowały się właściwie nigdzie. Dlatego warto odwiedzić Magdeburg – to zaledwie 2-3 godziny drogi od granicy polskiej, autostradą A2. Nocleg można sobie zafundować na pobliskim polu namiotowym, za zaledwie 15 euro (namiot, 2 osoby + samochód). Wstęp do katedry darmowy. Fotografowanie 1 euro. Wstęp do klasztoru 1 euro, za to fotografowanie darmowe. Wewnątrz wystawa sztuki średniowiecznej i współczesnej. Za niewielkie pieniądze można sobie zwiedzić jedną ze „stolic” Świętego Cesarstwa Rzymskiego…