Tytułowe pytanie może być nieco mylące – nie zamierzam dać na nie wyczerpującej i całościowej odpowiedzi. Pokażę jedynie konkretny przypadek na jaki natknąłem się podczas realizacji naszego programu dotyczącego badań nieinwazyjnych na wczesnośredniowiecznych grodziskach Polski Centralnej.
Program dopiero się rozkręca i na razie wyników badań, którymi moglibyśmy się pochwalić jest jeszcze niewiele. Na tym etapie jednym z podstawowych działań jest przygotowanie GIS (czyli Systemu Informacji Przestrzennej) dla każdego z badanych zespołów osadniczych. Traktuję to jako punkt wyjścia, pozwalający zaplanować dalsze badania. Schemat dla każdego obiektu jest podobny i składa się z kolejnych elementów:
- podstawę stanowią usługi geoportalu – ortofotomapa i mapy rastrowe, udostępniane za pomocą WMS. Dodatkowo uzupełniam je o dostępne rastrowe mapy i ortofotomapy (zakupione w CODGiK lub zeskanowane z papierowych);
- kolejnym elementem są pomiary LiDAR w formie Numerycznych Map Terenu (w formacie rastrowym ASCII Grid). Wykorzystujemy pomiary wykonane w ramach państwowego programu ISOK. Na ich podstawie generuję warstwy analityczne (m.in. hillshading, Sky-View Factor i inne). Niestety pomiary LiDARowe nie są dostępne dla wszystkich stanowisk objętych projektem. Tam gdzie ich nie ma konieczne jest wykonanie własnych pomiarów terenowych, które oczywiście też trafiają do GIS;
- do systemu wprowadzam też każdorazowo informacje o poprzednich działaniach archeologicznych. Najprościej jest z Żarnowem, który był badany przez nas w zeszłym roku, więc już wprowadzone są wyniki wstępnych badań geofizycznych oraz wykopy archeologiczne. Dla pozostałych stanowisk konieczne jest przede wszystkim wprowadzenie wektorowych warstw opisujących wykopy archeologiczne (Żarnów jest jedynym stanowiskiem uwzględnionym w programie, na którym do tej pory przeprowadzono badania geofizyczne, w tym roku ich obszar będzie znacząco rozszerzony);
- ostatnim elementem na tym etapie, jest wprowadzenie wykonanych już w ramach programu przez Wiesława Stępnia. Zdjęcia zostały zrobione na przełomie kwietnia i maja, już po zejściu śniegów, ale jeszcze przed wybujałą wegetacją roślin, jaką obserwujemy od kilku tygodni.
W dalszej kolejności będę uzupełniał bazę o wyniki pomiarów geodezyjnych i geofizycznych czy prospekcji geochemicznej i powierzchniowej. Na razie pozostaniemy na etapie nadawania georeferencji dla zdjęć lotniczych.

Podczas przygotowywania GIS można natknąć się na ciekawostki. Oto fragment ortofotomapy z lat 60. XX wieku (najpewniej z 1963 r.) z grodziskiem w Rozprzy. Widoczny wykop archeologiczny (dzięki któremu możemy określić datę wykonania zdjęcia).

A tutaj już całkiem nowe zdjęcie lotnicze wykonane przez W. Stępnia w 2013 r. w ramach naszego programu i poddane georeferencji. Bardzo dobrze czytelne wyróżniki roślinne odzwierciedlające elementy średniowiecznych linii obronnych grodziska (i liczne paleokoryta). Zaznaczone są zarysy wykopów z lat 1963 – 1966 zrealizowanych przez ekspedycję Muzeum Archeologicznego i Etnograficznego w Łodzi pod kierownictwem A. Chmielowskiej. Warto zwrócić uwagę na długi wykop opisany jako s. 8 (sondaż 8). Niemal w całości pomieszczony jest w zarysie wyróżnika roślinnego wskazującego na zewnętrzną fosę grodziska.
A. Chmielowska opisywała sytuację w wykopie tymi słowami: „odsłonił jednolicie zalegającą warstwę czarniawobrunatnej ziemi (…)” – Interpretacja owych nawarstwień nie mogła być właściwie przeprowadzona z powodu niezbyt szczęśliwego przeprowadzenia wykopu wzdłuż obiektu. Teraz już, po skartowaniu danych w ramach systemu GIS i po badaniach geofizycznych wiemy, że mamy do czynienia ze zniwelowanym wałem grodziska.
I właśnie dlatego (między innymi) archeolog potrzebuje GIS. Właściwie przygotowana baza, w której zintegrowane zostaną informacje pozyskane różnymi metodami prospekcji terenowej, w tym fotografią lotniczą, powinna pomóc w optymalnym rozplanowaniu wykopów. Tak, by uniknąć (albo zminimalizować ryzyko) kopania wzdłuż obiektu, bo takie położenie wykopu nie tylko przynosi niewiele informacji, ale jest także nieuzasadnione ekonomicznie. Znacznie więcej informacji, zdobytych mniejszym nakładem środków przynoszą bowiem wykopy poprowadzone w poprzek obiektów o charakterze liniowym, co jest oczywiste dla każdego studenta archeologii.
Oczywiście w latach 60. XX wieku zdjęcia lotnicze, jako element prospekcji archeologicznej, właściwie w Polsce nie istniały. Choć archeologiczna fotografia lotnicza znana była w naszej archeologii od okresu międzywojennego, to zdjęcia miały charakter raczej dokumentacyjno – ilustracyjny, niż detekcyjny. W rzeczywistości wykonanie fotografii z samolotu w latach 60. zastrzeżone było nieomal wyłącznie dla wojska, zaś same zdjęcia objęte klauzulami tajności. Nie istniały także komputery osobiste i choć za wielką wodą, w Kanadzie wdrażano właśnie pierwszy GIS (a ściślej CGIS), to na prawdziwy rozwój tej dziedziny trzeba było czekać jeszcze jakieś 20 lat. Badania geofizyczne dopiero raczkowały. Badania w Rozprzy przeprowadzono więc zgodnie z ówczesnymi standardami, a nawet lepiej, bo ich wyniki opublikowano (w przeciwieństwie do wielu innych wówczas prowadzonych). Trudno mieć jakieś zastrzeżenia dotyczące fachowości i rzetelności Badaczy. Pomimo to dzisiaj, dysponując środkami technicznymi, które wówczas były niedostępne oraz całą podbudową teoretyczną, jaką wypracowano w ostatnim półwieczu, możemy dostrzegać ich istotne słabości.
Przypadek nieszczęśliwego wykopu z lat 60. XX wieku, który w całości pomieszczony był w fosie grodziska skłania do dwóch refleksji o nieco ogólniejszym charakterze:
1. Niestety, niektórzy badacze nie zauważyli, że od lat 60. XX wieku w archeologii zmieniły się zarówno możliwości techniczne, jak i paradygmaty badawcze. Nadal prowadzą swoje badania tak, jakby Crawford nigdy nie opracował podstaw fotointerpretacji archeologicznej, nie istniała archeologiczna geofizyka, zaś skrót GIS oznaczał jedynie Główny Inspektorat Sanitarny. Jedno jest pewne: badania prowadzone w 2013 r. nie powinny w żadnym przypadku być prowadzone metodami rodem z lat 60. XX wieku. One były dobre wówczas.
2. Jak wiele czasu upłynie, gdy zaczniemy dostrzegać słabości terenowych dokonań obecnej generacji archeologów, nawet tych wyposażonych w GIS, geofizykę, zdjęcia lotnicze, dokumentację 3D i wszystkie inne nowinki? Bo przecież wkrótce na pewno okaże się, że to zbyt mało, zaś technika i metody rozwiną się jeszcze bardziej…
P.S. Wstępne wyniki badań nieinwazyjnych grodziska w Rozprzy wskazują, że jego formę przestrzenną należy postrzegać obecnie zupełnie inaczej niż dotychczas. Ale to temat na zupełnie inny wpis, który pewnie się kiedyś pojawi…