Koryto (nic o polityce)

Obiecałem swego czasu na Archeowieściach, a później u siebie, że 2011 rok zacznę od koryta.

Obietnicę złamałem z powodu tematu karnawałowego, balangowego, popijawego (popijawowego?)… coś tam…

W każdym razie oto koryto:

Koryto ma około 2,5 m długości i wysokość ok. 0,4 m. Jest na tyle duże, że początkowo podejrzewano, że jest to dłubanka. Ostatecznie kwestię wyjaśnił największy w Polsce specjalista od dłubanek.

Pojemnik znaleziony został podczas opisywanych (tutaj i tutaj) na blogu nadzorów archeologicznych przeprowadzonych w Chojnicach przez Łukasza Trzcińskiego.

To jeden koniec dłubanki… tfu… koryta

A to drugi

Jak widać koryto znajduje się w garażu swojego odkrywcy. Okazuje się bowiem, że mimo obiecanej pomocy pewnej szacownej instytucji muzealnej nie znalazły się na razie fundusze na jego konserwację, zabezpieczenie i ekspozycję.

P.S. Jak twierdzi wikipedia koryto służy do karmienia świń. Ponieważ nie mamy pewności co i kogo karmiono z tego pojemnika, nie można ostatecznie wykluczyć, że nie jest to koryto, a żłób. Sprawę mogły by wyjaśnić precyzyjne badania traseologiczne, na które nie mamy pieniędzy…

P.S. 2 Koryto pochodzi z XIV wieku…

Po co Chojnicom średniowieczne mury?

Ten mur na zdjęciach ma łączną długość 50 m, szerokość sięga 1,8 m, a zachowana wysokość do ok. 3 m. Wzniesiony jest z kamieni eratycznych, obrabianych dla uzyskania lica i wyraźnie warstwowanych, uzupełnianych cegłą, spojony zaprawą wapienną, w konstrukcji opus emplectum. W południowej partii wzniesiony z cegieł w wątku gotyckim, szerokości 1,3 – 1,4 m i zachowanej wysokości do 6 m (wtopiony w ścianę późniejszego budynku). W murze zachowały się fragmenty baszty…

Ta efektowna konstrukcja to część wzniesionych w 2 połowie XIV wieku murów obronnych Chojnic – jednego z najważniejszych ośrodków miejskich w południowej części Pomorza Gdańskiego – wówczas należącego do Państwa Zakonnego. Mury były świadkami najazdu husytów, klęski wojsk Kazimierza Jagiellończyka w 1454. Choć długo opierały się oblężeniu 13 lat później, być może, że nie oprą się dzisiejszym włodarzom miasta.*

Starosta powiatowy w Chojnicach zdecydował bowiem, by w tym miejscu zbudować salę gimnastyczną. Kubik o wymiarach jakieś 20 x 50 m i wysokości bodajże przekraczającej 10 m, ma zostać przystawiony do zabytkowego zespołu kolegium pojezuickiego (dzisiaj gimnazjum). Dodać warto, że ta część miasta, z barokową zabudową pojezuicką i pobliską gotycką farą jest dzisiaj najciekawszym i najładniejszym fragmentem miasta. Budowa sali na pewno przyda mu więcej uroku…

Mury podczas prac o charakterze ratowniczym i nadzorów odnalazł Łukasz Trzciński. Jeśli władze się uprą, może okazać się, że dokumentacja, jaką wykona będzie jedyną pozostałością po 600 letnim zabytku.

Nie będzie to pierwszy, a zapewne też nie ostatni fragment miejskiego muru zniszczony w Chojnicach.

Za 30-50 lat, zupełnie nowi włodarze miasta, zdający sobie sprawę z potencjału turystycznego, jaki mają zabytki, zapragną być może mieć ich nieco. Podziękują ojcom za ochronę dziedzictwa kulturowego i… zbudują może jakąś ładną atrapę. Jak to było? Polak mądr po szkodzie…

O sprawie piszą lokalne media:

http://www.weekendfm.pl/?n=27396

http://www.chojnice.com/wiadomosci/teksty/Sale-LO-trzeba-przeprojektowac/1223

http://chojnice.com/wiadomosci/teksty/Spor-murem-podzielony/1312

http://www.chojnice24.pl/?m=1&i=10541&f=15802

http://www.chojnice24.pl/?m=1&i=10491#dalej

*) Muszę sprecyzować: to nie burmistrz miasta chce mury rozebrać. Wręcz przeciwnie – zainteresowany jest jakimś konstruktywnym rozwiązaniem problemu, np. przeniesieniem inwestycji w inne miejsce. Szkołę na miejscu murów chce wznieść starosta chojnicki. Jeden z pomysłów polegać ma na budowie sali i ekspozycji reliktu muru w jej wnętrzu. Propozycja interesująca – dzieci grające w piłkę będą mogły wykorzystać mur w charakterze ściany do odbijania. W trakcie zajęć lekcyjnych na sali pojawiać się będą wycieczki zainteresowanych średniowieczną architekturą… Krótko mówiąc pomysł jest abstrakcyjny i aberracyjny. De facto doprowadzi prędzej czy później do destrukcji zabytku. Pewnie o to właśnie chodzi. Pomysł nie uwzględnia też kwestii związanych z ochroną krajobrazu kulturowego. Czy na prawdę trzeba psuć najciekawszy architektonicznie fragment przestrzeni miejskiej?

Badania w Chojnicach trwają

Pamiętacie sedesik z Chojnic? Nadzory archeologiczne nad pracami przy jednej z kamienic w Chojnicach twają i zbliżają się do końca. Należy żałować, że są to jedynie podyktowane doraźnymi potrzebami konserwatorskimi nadzory, ograniczone zasadniczo do rejestracji struktur archeologicznych odsłanianych przez ekipy budowlane, zbierania źródeł ruchomych (a więc fragmentów ceramiki naczyniowej, kafli piecowych, fragmentów skór i innych „gadżetów” zalegających w warstwach kulturowych) i próbek (głównie do badań dendrochronologicznych). Takie były decyzje konserwatorskie. Ideałem byłoby przeprowadzenie stacjonarnych badań archeologicznych, które pozwoliłyby na bardziej precyzyjne obserwowanie nawarstwień i przeprowadzanie dodatkowych analiz (botanicznych, zoologicznych etc). Wówczas nasza wiedza o rozwoju i przemianach działki miejskiej oraz życiu zamieszkujących tutaj ludzi, byłaby niewspółmiernie większa. Łukaszowi Trzcińskiemu, który uratował to stanowisko, nawet dla tak ograniczonych obserwacji, należą się podziękowania za konsomolską czujność.

Łukasz przesłał mi właśnie kolejną porcję zdjęć z badań:

P6047015

Są to takie właśnie wąskie i dość głębokie (ponad 3 metry) wykopy pod fundamenty i instalacje nowego budynku. Praca w takich warunkach nie jest ani łatwa, ani przyjemna.

studnia 1

Oprócz opisywanych już latryn na działce Łukasz zlokalizował trzy studnie. Szczegóły konstrukcyjne studni numer 1 widoczne są na zdjęciu powyżej. Jak widać to zrębowa konstrukcja z dranic.

studnia-2

A to wnętrze studni 2. Obie wstępnie datowane są na schyłek XV, początek XVI wieku.

studnia 3 - 2

I studnia 3 – późniejsza od poprzednich. W wypełnisku znaleziono przedmioty sugerujące datowanie na XVII – XVIII wiek. Studnia znjdowała się w piwnicy barokowej kamienicy.

kafel

W środku znajdował się m.in. taki kafel.

granica

I na koniec zdjęcie mało czytelne może, ale jak się przypatrzycie to zauważycie grube pionowe pale wbite w podłoże. Zdaniem Łukasza może to być późnośredniowieczna lub wczesnonowożytna (na pewno starsza od barokowej kamienicy) granica działki miejskiej. Jeśli uda się to potwierdzić, to będziemy mieli wspaniałe źródło do rekonstrukcji przekształceń struktury miasta w tym miejscu.

I tyle. Może jeszcze dostaniemy jakiś raport.

Sedes Civitatis Konitz

Święta, świętami, a tymczasem niektórzy muszą ciężko pracować. Łukasz Trzciński poddaje właśnie nadzorom archeologicznym jedną z kamienic w Chojnicach. Udało mu się już odnaleźć relikty drewnianej zabudowy, studnię oraz latrynę. Wnętrze latryny na zdjęciu poniżej. A w latrynie:

p3236197

Ta, tak, dobrze widzicie. A gdybyście nie widzieli, to na drugim zdjęciu widać lepiej:

p3236199

Ciekawe kto na tym siedział?

W latrynie, jak to w latrynie, mnóstwo różnych różności:

p3246214

p3246215

Dzbany, tzw. ceramika redukcyjna, wypalana w piecu bez dostępu powietrza, dzięki czemu uzyskuje charakterystyczny szaro – siwy kolor. Te tutaj są dodatkowo uświnione i przebarwione. Dolny jak się zdaje jest „niedoredukowany” – w piecu był zapewne ustawiony w miejscu, do którego dostało się nieco tlenu.

Więcej można byłoby powiedzieć, gdybym zobaczył te gary, ale na razie muszą wystarczyć zdjęcia.

p40264241

Torba skórzana. Ładnie zachowana. Skóra i inne surowce organiczna całkiem dobrze zachowują się w latrynach i warstwach mierzwy odkrywanych w badaniach miejskich. Środowisko beztlenowe sprzyja zachowaniu takich zabytków. Ponoć Profesor Kostrzewski mawiał, że przyszłość archeologii leży w bagnie, mając na myśli rewelacyjne wyniki badań torfowisk Skandynawii i północnych Niemiec. Parafrazując rzec by można, że przyszłość (i teraźniejszość) archeologii średniowiecza i nowożytności leży w g…

Badania nie są zakończone i mam nadzieję, że wkrótce pojawi się tutaj coś więcej na ten temat. Może nawet jakieś konkrety. Warto podkreślić, że Łukasz sam znalazł sobie to stanowisko – prace budowlane rozpoczęto bez nadzorów archeologicznych. Dzięki jego zainteresowaniu i interwencji, wpierw u ekipy budowlanej (która zareagowała przychylnie), zaraz później we właściwym urzędzie konserwatorskim, możliwe będzie zachowanie przynajmniej części archeologicznego dziedzictwa w tym miejscu. Czasami wystarczy się po prostu zainteresować, tym co się wokół dzieje.