Ostrowite 2009 – już od jutra

DSC00520

Po ossuaryjnym szaleństwie na Górze Św. Małgorzaty…

DSC00530

…i próbach zatarcia śladów po naszych dokonaniach, jesteśmy zwarci i gotowi. W Górze pałeczkę przejmą inni, podczas gdy my jedziemy na północ, by zająć się Ostrowitym.

Łukasz już jest na miejscu, ja dojadę jutro po południu. I zaczynamy.

Góra Św. Małgorzaty – pielgrzymka

Nasze prace na Górze Św. Małgorzaty trwają. Mamy pierwsze interesujące wyniki. A poza nimi, mamy wspaniałe wrażenia z badań na tym niezwykłym miejscu. Zamiast jednak rozpisywać się nad tym wszystkim postanowiłem zapodać zestaw niezobowiązujących zdjęć będących odpowiedzią na pytanie: Na co można trafić w wykopie?

DSC00496

Można trafić na nieboszczyka, któremu głowę obcięto budując wieżę obserwacyjną, już w XX w.

DSC00504

Można też trafić na ossuarium – czyli w tym przypadku dół na kości.

DSC00505

Można trafić na własny odwiert, wykonany kilka dni wcześniej za pomocą świdra geologicznego.

DSC00514

Można w końcu trafić na pielgrzymkę do Częstochowy, która obok wykopów odbywa mszę polową.

Góra Św. Małgorzaty – kości

Wczoraj zakończyliśmy wiercenia w Górze Św. Małgorzaty, na samej górze góry. No prawie.

Na podstawie odwiertów wytypowaliśmy miejsce, w którym zachowały się nienaruszone przez cmentarzysko, warstwy kulturowe. Wytyczyliśmy tam wykop o numerze 1. Drugi wykop, o niewielkich rozmiarach i sondażowym (czyli rozpoznawczym) charakterze, założyliśmy na skłonie jednego z „terasów” w północnym zboczu góry. Chodzi o to, by sprawdzić, czy obecne ukształtowanie zbocza to wynik eksploatacji żwiru (która, jak wiemy trwała do połowy XX w.), czy też ma wcześniejszą genezę.

DSC00294

Dzisiaj rozpoczęliśmy pracę w wykopach.

DSC00288

Staramy się nie nafajdać za bardzo na pięknej murawie.

DSC00290

Po zdjęciu darni okazało się, że nie będzie różowo. W lewym, dolnym narożniku mamy kupę kości – prawdopodobnie jest to ossuarium – dół, do którego zrzucano kości, ze starszych pochówków, znalezione na cmentarzysku, podczas kopania jam grobowych. Kości wypełniające wkop są połamane, przemieszane i pochodzą od wielu różnych osobników.

Obok, na prawo, przemieszane kości kilku osobników. Trzy czaszki: jedna silnie zniszczona, druga bez wątpienia należąca do młodej kobiety, trzecia należąca do dziecka.

DSC00292

Po wyeksplorowaniu górnego poziomu, poprzemieszczanych pochówków, pojawiły się już kompletne szkielety, w układzie anatomicznym, ułożone na wznak, na osi wschód – zachód, z czaszkami, w kierunku zachodnim.

Góra Świętej Małgorzaty – zaczynamy

Rozpoczynam serial p.t. Góra Świętej Małgorzaty. Dzisiaj odcinek 1:

W dokumencie nazywanym przez historyków „falsyfikatem trzemeszeńskim”, datowanym na rok 1145, w miejscu gdzie wymienione są nadania dla klasztoru kanoników regularnych w Trzemesznie, mowa jest o tym, że „Mesco et Boleslaus et fratres nostrii Henricus et Kasimirus duces” [Mieszko i Bolesław i nasi bracia Henryk i Kazimierz książęta], a więc książęta – juniorzy, synowie Bolesława Krzywoustego: Mieszko III zwany później Starym, Bolesław nazwany Kędzierzawym oraz Henryk Sandomierski i Kazimierz II, który otrzymał później przydomek Sprawiedliwego, nadają klasztorowi „cappellam sancte Marie apud Lanciciam in monte sitam” [kaplicę Świętej Marii pod Łęczycą, położoną na górze]. Owa kaplica, to kościół w miejscowości, która dzisiaj nazywa się Górą Świętej Małgorzaty.

Nie wiemy na pewno, kto był fundatorem owej kaplicy; historycy (m.in. Józef Dobosz) podejrzewają, iż był to ojciec książąt: Bolesław Krzywousty. Słownik Geograficzny Królestwa Polskiego podaje wcześniejszą datę sięgającą lat 40. XI wieku, nie wskazując jednak żadnych źródeł dla tej daty.

Górę, aż do 15 wieku nazywano po prostu Górą, dodając ewentualnie indykator lokalizacji: pod Łęczycą. Później Góra stała się Górą Świętej Małgorzaty i tak zostało do dzisiaj. Jeszcze później pojawiła się legenda, zapisana w formie malowideł w zakrystii kościoła o Świętej, która nosząc ziemię i kamienie we własnym fartuchu usypała wzgórze, na którym stanął kościół.

Współczesny kościół w Górze Świętej Małgorzaty, położony jest na górze oczywiście, troszkę w stylu barokowym, troszkę klasycystycznym, a troszkę jeszcze w… noo… nie mam pojęcia, a nie trawię pojęcia „bezstylowy”. Sama góra, położona całkowicie płaskim i równym jak stół krajobrazie pradoliny Warszawsko – Berlińskiej, wygląda niezwykle. Ooo – własnie tak:

Współczesna budowla przechowała w południowej ścianie fragmenty murów romańskich i gotyckiej przebudowy. Wiemy o tym, bo kilka lat temu, w trakcie remontu tynków, kamienny wątek romański został odsłonięty i zadokumentowany. Ponieważ jednak nie wiemy, jak dokładnie wyglądały owe najstarsze fazy kościoła, a wiedzieć byśmy chcieli, koniecznym okazało się podjęcie szerzej zakrojonych badań.

Badania takie podjęto przy okazji szerszego programu, poświęconego rozpoznaniu wczesnej architektury Polski Centralnej, który realizują pracownicy Instytutu Archeologii Uniwersytetu Łódzkiego i Regionalnego Ośrodka Badań i Dokumentacji Zabytków w Łodzi, pod kierownictwem Profesora Leszka Kajzera. W trakcie badań zamierzamy archeologicznie rozpoznać wzgórze, dokonać analiz architektonicznych (w tym odkrywek tynkowych i wykopów archeologiczno – architektonicznych przy kościele) i wykonać zwiad geofizyczny, we wnętrzu kościoła, co powinno pomóc rozpoznać ewentualne relikty starszych faz budowli bez konieczności zrywania podłogi.

DSC00283

Zaczęliśmy dość tradycyjnie, od wierceń wykonanych ręcznym świdrem geologicznym. Celem tych działań jest wstępne rozpoznanie stratygrafii kulturowej, czyli układu nawarstwień powstałych w wyniku działalności człowieka. Pozwoli to na wyznaczenie miejsc, w których założymy wykopy badawcze.

DSC00284

Odwierty, to nie jest łatwa sprawa…

W ogóle zaczęło się nieszczęśliwie, bo zepsuł się nam samochód. Dojechaliśmy dość późno, zrobiliśmy zaledwie 17 odwiertów, ale udało się wytypować już dwa miejsca pod wykopy.

DSC00285

Przy okazji zrobiliśmy zwiad na stanowisku, znajdując na powierzchni nieco fragmentów naczyń ceramicznych, wykonanych w technologii typowej dla młodszych faz wczesnego średniowiecza. Wstępnie odnieść je można do XII – XIII wieku. Jutro wiercimy dalej. Ma przyjechać Bardzo Mądry Człowiek i nas nieco oświecić. Czekamy…