Rzecz o tzw. misie chrzcielnej z Poznania.

Motto:

To jest miś na miarę naszych możliwości. My tym misiem otwieramy oczy niedowiarkom! Mówimy: to jest nasz miś, przez nas zrobiony i to nie jest nasze ostatnie słowo. (Miś, reż. S. Bareja)

Do napisania kilku słów na temat poznańskiej misy skłonił mnie artykuł Sophie Hugelin z Archaeologische Bodenforschung Basel-Stadt, w którym autorka przedstawia znalezioną w 2004 roku w Bazylei, w pobliżu Wzgórza Katedralnego wapienną misę z X lub początków XI wieku na szerokim, ogólnoeuropejskim tle porównawczym. Artykuł opublikowany w Zeitschrift für Archäologie des Mittelalters z 2011 roku dostępny jest na portalu academia.edu, gdzie każdy może się z nim zapoznać. Nie jest to jakieś sensacyjne odkrycie – raczej kolejne w długim szeregu ponad trzydziestu analogicznych, znanych z obszaru całej Europy, głównie jednak Cesarstwa, Włoch (a więc też cesarstwa, przynajmniej formalnie) i Wysp Brytyjskich. Lektura jednak skłania do pewnej refleksji, dotyczącej długotrwałości i żywotności naukowych mitów, które podtrzymywane są uparcie przez niektórych badaczy i znajdują recepcję w społeczeństwie. Można by rzec – odpowiadają żywotnym tegoż społeczeństwa potrzebom.

Tzw. misa chrzcielna z poznańskiej katedry, odnaleziona podczas badań wykopaliskowych przeprowadzonych tutaj w latach 50. i 60. XX wieku i opublikowana przez K. Józefowiczównę. Wcześniej, już w latach 30. XX wieku podobną, nieco mniejszą misę odsłonił obok katedry Witold Hensel. W sumie w rejonie katedry znaleziono cztery takie misy. Największa, pomieszczona centralnie wewnątrz przedromańskiej katedry, miała być niemym, acz monumentalnym świadectwem masowych chrztów dokonywanych na poznańskim grodzie w latach 60. wieku X. Zidentyfikowane wokół wapiennej misy ślady po pionowych słupach stanowić miały relikt drewnianego budynku – zadaszenia pierwszego polskiego baptysterium. Sama misa zachowała się częściowo w postaci płytkiej, wapiennej niecki z wyraźnym śladem po centralnie umocowanym słupie oraz koncentrycznymi, płytkimi i dość słabo czytelnymi rowkami.

Misa poznańska – zdjęcie Rodomil, Wikipedia (na licencji CC).

Teza o baptysterialnej funkcji misy dość szybko zyskała naukowych przeciwników. Jednak wbrew powszechnej opinii pierwszym jej krytykiem nie był Andrzej Tomaszewski, a Zygmunt Świechowski, który już w 1962 r. przedstawił odkrycia z Mönchengladbach oraz Zuricha, gdzie analogiczne konstrukcje uznano za pozostałości mieszadeł do zaprawy – rodzaju średniowiecznych betoniarek.

doc0029

Misa z Mönchengladbach publikowana w pracy Z. Świechowskiego (1962, s. 263).

W 1970 roku Andrzej Tomaszewski zaprzeczył wyraźnie interpretacji misy jako basenu chrzcielnego opowiadając się za przyziemną, „betoniarkową” koncepcją, którą dodatkowo umocniła praca Daniela B. Gutschera opublikowana w 1981 r., w której przedstawiono problem na tle praktyki karolińskiego i ottońskiego warsztatu budowlanego. Dalszą krytykę pomysłów baptysterialnych przedstawił Przemysław Urbańczyk w 1995 i 1996 r. Równolegle ostatecznie pozbyto się z katalogu szacownych pomników chrystianizacji Polski innej misy, znanej z Wiślicy, która okazała się być przede wszystkim tworem eksploratorów (o misie wiślickiej napisał jakiś czas temu lucivo; samo zagadnienie wiślickiej misy jest dość złożone, ale bez wątpienia jest kolejnym przykładem misy na miarę naszych potrzeb).

Pomimo licznych publikacji powątpiewających w baptysterialny charakter misy poznańskiej teza ta nadal podtrzymywana jest przez poznańskich archeologów. Zofia Kurnatowska i Michał Kara opublikowali kilka pozycji, w których podtrzymują ową interpretację, argumentując m.in., że:

1. misa znajduje się w centrum późniejszej katedry, co ma być nonsensem z punktu widzenia organizacji pracy (Kurnatowska, Kara 2004, 56), nie bardzo rozumiem czemu, bo przecież posadowienie betoniarki na placu budowy, nawet w centrum wznoszonej budowli jest zdecydowanie korzystne, co może potwierdzić każdy, kto choćby raz w życiu pracował na budowie;

2. położenie w centrum budowli ma charakter symboliczny – to prawda, z tym, że ta budowla wówczas jeszcze nie istniała. Z. Kurnatowska i M. Kara piszą, iż „przytaczane przez Urbańczyka (…) miejsca lokalizacji domniemanych mieszadeł znajdują się, z wyjątkiem misy poznańskiej, na zewnątrz budowli (Kurnatowska, Kara 2004, 56). W ten sposób całkowicie pominęli dostępną nawet w języku polskim literaturę, w której można znaleźć przykłady mis pomieszczonych wewnątrz budowli: Schuttern, Aesch czy wspominane Mönchengladbach (zob.: Rodzińska-Chorąży 1997);

3. w budownictwie wczesnośredniowiecznym nie potrzeba było tak dużej ilości zaprawy, jaką można było przygotować w misie o średnicy ok. 3,5 m – na takie twierdzenie należałoby chyba przedstawić odpowiednie wyliczenia (stosując znany każdemu dziecku wzór na objętość walca, zakładając, że betoniarka miał 0,5 m głębokości otrzymujemy wartość pełnego, jednorazowego wsadu misy: 19,23 m3 – jakie było zużycie zaprawy w trakcie wznoszenia murów o szerokości przekraczającej 1 m, w technice opus emplectum, możemy sobie oszacować);

4. wokół misy z zadokumentowanych przez K. Józefowiczównę reliktów wykoncypowano istnienie niewielkiej, prostokątnej budowli, wewnątrz której miałaby znajdować się misa. Budowla miała być stacją misyjną i od wschodu przylegać miał do niej niewielki kościół/kaplica.

Jeśli chodzi o ową budowlę, to pięknie prezentuje się na rekonstrukcjach:

Rekonstrukcja P. Walichnowskiego zamieszczona na stronach serwisu poznan.pl

Rekonstrukcja ze strony poznan.pl (autor nie podany, ale zapewne jest to Jarosław Gryguć).

Problem polega na tym, że na publikowanych rzutach zazwyczaj nie są zaznaczone mury owej kaplicy, a jedynie prostokątna budowla wpisująca się w mury katedry tzw. przedromańskiej. Jej ścisłe oparcie się na tych murach każe przypuszczać, że wyrysowano ją na podstawie przebiegu ław fundamentowych bazyliki katedralnej. Ław, które tworzyły zapewne rodzaj typowej „kratownicy”, z poprzecznymi murami, prostopadłymi do ciągów murów międzynawowych bazyliki. Taki sposób konstrukcji ław fundamentowych był typowy dla budownictwa średniowiecznego.

Co ciekawe – w Poznaniu oprócz tej misy odnaleziono relikty jeszcze trzech podobnych. Kontrowersje nie dotyczą tamtych mis, nawet Z. Kurnatowska i M. Kara nie uważają ich za baptysteria.

Jak wyglądała wczesnośredniowieczna „betoniarka” poznańska? Opierając się na rekonstrukcjach D. Gutschera naszkicowałem taką konstrukcję:

Sketch71113024

W tej wersji słupy wspierają nie tyle materiały mające osłaniać katechumenów (jak na obrazkach powyżej), a po prostu kierat, w centrum misy znajduje się nie krzyż, a oś kieratu.

Warto dodać, że obok czterech mis poznańskich i problematycznej misy wiślickiej (która zapewne miała odmienną genezę) Teresa Rodzińska-Chorąży zauważała istnienie analogicznych konstrukcji w Krakowie na Wawelu (dwie misy), Kaliszu oraz innej misy w Wiślicy (odkrytej na Regii, w rejonie zespołu palatialnego).

Przywiązanie poznańskich badaczy do baptyzmalnej koncepcji interpretacji misy jest trudne do przyjęcia w świetle analogii. Większość polskich badaczy wypowiadających się na ten temat oraz nieomal cała nauka zachodnioeuropejska widzi w tych konstrukcjach ślady po działalności karolińskich i ottońskich warsztatów budowlanych. Ważny tutaj jest nieco inny aspekt całej dyskusji: to co dla Z. Kurnatowskiej i M. Kary jest głosem w dyskusji i próbą argumentacji (moim zdaniem chybioną) dla licznych autorów turystyczny i popularnonaukowych artykułów prasowych i internetowych jest prawdą objawioną. Najbardziej wątpliwa interpretacja stała się kanonem wiedzy, bogato ilustrowanym, a więc sugestywnym. Może więc warto by poznańskie portale uwzględniły w końcu odmienne opinie, zwłaszcza, że są znacznie lepiej podbudowane i szerzej przyjmowane w środowisku naukowym? Chyba, że nadal pragną poznańską misą „otwierać oczy niedowiarkom”.

Zdecydowanym krytykiem poznańskiej misy chrzcielnej na wielkopolskim podwórku jest historyk  Dariusz Sikorski.

DSC03484

Chrzest – XIII wieczny witraż katedry w Amiens.

SONY DSC

Chrzest – polichromia kościoła katedralnego w Akwilei (XI wiek)

Bibliografia (wybrana):

Z. Kurnatowska, M. Kara, Początki architektury sakralnej na grodzie poznańskim w świetle nowych ustaleń archeologicznych, [w:] Początki architektury monumentalnej w Polsce, Gniezno 2004, s. 47-70

T. Rodzińska-Chorąży, Koliste struktury w Poznaniu i Wiślicy – misy chrzcielne czy urządzenia do mieszania zaprawy?, [w:] Wiślica. Nowe badania i interpretacje, red. A. Grzybkowski, Warszawa 1997, s. 61-81.

D. Sikorski, Kościół w Polsce za Mieszka I oraz Bolesława Chrobrego. Rozważania nad granicami poznania historycznego, Poznań 2011.

Z. Świechowski, Wczesna architektura piastowska około roku 1000, [w:] Początki państwa polskiego. Księga Tysiąclecia, t. II, Poznań 1962, s. 245-268.

A. Tomaszewski, Misy, ale czy chrzcielne?, [w:]I Międzynarodowy Kongres Archeologii Słowiańskiej, t. 3, Wrocław 1970, s. 345-347.

P. Urbańczyk, Jeszcze o funkcji wczesnośredniowiecznych „mis” wapiennych, „Kwartalnik Historyczny” 103:1, 1996, s. 65-68.

21 thoughts on “Rzecz o tzw. misie chrzcielnej z Poznania.

  1. Pingback: O misie chrzcielnej z Poznania

  2. W poznańska misa, rożni się od przytaczanych przez Ciebie rekonstrukcji, że nie odkryto tutaj śladów po „kręceniu” aż nadto widocznych w przypadku analogicznych.

  3. Dla jasność, nie jestem zwolennikiem misy chrzcielnej, ale też również jak to nazwałeś „betoniarki”. Przytaczane przez Bindinga przykłady mieszadeł do zaprawy wyglądają zupełnie inaczej.

    • Sądzę, że są bardzo podobne. Ślady mieszania w Poznaniu są słabiej czytelne niż na części przykładów zachodnioeuropejskich, ale nie wszystkich chyba. Takie ślady miały szansę przetrwać tylko w sytuacji niedokładnego wybrania wsadu. Może w Poznaniu wsad wybrano uczciwiej. Podobny jest kształt, materiał i ślady po centralnym słupie. Także otaczające misę ślady po słupach są analogiczne – to pozostałość kieratu.
      No i jeszcze ślady po plecionkowych ściankach na krawędziach misy.

      Oczywiście hipoteza betoniarkowa jest nadal hipotezą. Należałoby wykonać badania materiałoznawcze, porównać zaprawy, a przede wszystkim zrobić doświadczalne „kręcenie” zaprawy. O ile mi wiadomo, to nigdzie w Europie do tej pory nikt tego nie robił.

    • @autor
      Fajnie ze postawiles sprawe JASNO ze
      ,, NIE JESTES ZWLENNIKIEM MISY CHRZCIELNEJ”
      to wiele wyjasnie i tlumaczy dzieki czemu bedziemy juz zawsze wiedziec jak mamy czatyc twoje artykuly…przynajmniej ja.

  4. Należałoby wykonać badania materiałoznawcze, porównać zaprawy, a przede wszystkim zrobić doświadczalne “kręcenie” zaprawy.
    To ja przytoczę słowa innego archeologa, mgr Andrzeja Pilipiuka, z pracy pod tytułem „Latałka Ciołkowskiego”

    Dedukcja działała jak złoto, fakty same naginały się do potrzeb, hipotezy rodziły się jedna za drugą

    Czy wyjątkowy talent pomienionego autora nie ma źródła w lekturze prac archeologicznych? Mam wrażenie, że spora ich część, zwłaszcza starszej daty, nie jest poparta innymi argumentami niż dedukcja.

    • Ano jest.
      To generalnie problem całej humanistyki. W archeologii szczególnie wyraźnie widoczny, bo archeologia jest dyscypliną stojącą okrakiem między humanistyką, naukami społecznymi i przyrodniczymi.

    • ha ha ha zgadza sie -> tak tez jest w istocie.
      Z powyzszego mamy wydedukowac, ze powinnismy zaczac kultywowac zaprawy sredniowiecznych betoniarek z Mönchengladbach!
      Bo to jest takie wlasnie myslenie…

  5. Od razu przypomniał mi się tutaj opis ze wspomnień zesłańców do Kazachstanu (dziś już nie pomnę, gdzie to wyczytałem), o tym jak za pomocą takiego właśnie kieratu rozrabiali glinę z sieczką na ściany do lepianek.

    W poszukiwaniu analogii można więc pójść w tym kierunku, a skoro już jesteśmy w temacie, to korzystając z okazji zapytam od razu, czy może tego typu pozostałości po słowiańskiej budowie zostały gdzieś uchwycone archeologicznie?

  6. Szanowny Panie Autorze – sam Pan też powtarzasz mity, na przykład ten o odkryciu przez W. Hensla podobnej misy przy katedrze; w sumie miało być ich tam aż cztery. Niestety – misa odkryta przez W. Hensla jest jamą na zboże, o czym autor odkrycia pisał; a w co nie chciał uwierzyć P. Urbańczyk, który dysponował jedynie fotografią rzutu stropu owej jamy. Jest jednak fotografia profilu tej jamy i wyraźnie widać, że to klasyczny worek; w jego środku znaleziono zresztą groch, a ani śladu gipsu. I ta jama, i trzy pozostałe są dużo mniejsze, mają inną konstrukcję i inną zawartość, więc analogią do misy gipsowej nie są. Przy katedrze natomiast odkryto wylewki wapienne, pozostałe po usunięciu z mieszalnika zaprawy, która zbyła po dniu pracy. Warto też przypomnieć, że misa znajdowała się w kamiennym budynku.
    A co do, skądinąd wielkiego erudyty i uczonego, D. Sikorskiego – czy mógłbyś podać choć jeden przykład, kiedy nie krytykuje czegokolwiek, ale zgadza się z czymkolwiek lub z kimkolwiek? Bo na razie chyba nie jest jeszcze na tym etapie, ale może się mylę…

    • Szanowny panie interlokutorze, nie ma większego znaczenia to, czy pozostałe misy są pozostałosciami po mieszalnikach. Na ile znam ten materiał (wyłącznie na podstawie publikacji), to przynajmniej dwie z nich mają podobny charakter. Istotą rzeczy jest to, czy rzeczona misa, określana jako baptyzmalna używana była do chrztów. Moim zdaniem nie ma na to żadnych argumentów poza przeświadczeniem badaczy. Analogiczne obiekty na zachodzie Europy oceniane są jednoznacznie. Choć moim zdaniem do tego też przydałyby się dalsze badania.
      Jeśli chodzi o ów budynek, który rzekomo wznosił się nad misą, to zastanawiające jest to, że nikt z badaczy katedry, poza Z. Kurnatowską i M. Karą go nie zauważa.
      Co do pańskiej oceny D. Sikorskiego to wolałbym raczej by odnosił się Pan do konkretnych tez tego badacza. Nie jest ważne czy Sikorski wszystko krytykuje. Wazne jest czy ta krytyka jest zasadna. Moim zdaniem w większości przypadków jest.

  7. Jurku! Prawdą jest to co pisze EK, że misa o której wspominasz jest jedyną tego rodzaju żadna z odkrytych 4 nie powiela tej będącej przedmiotem dyskusji. Co do 2 kwestii „eśli chodzi o ów budynek, który rzekomo wznosił się nad misą, to zastanawiające jest to, że nikt z badaczy katedry, poza Z. Kurnatowską i M. Karą go nie zauważa’. A któż mialby zauważyc? To Oni prowadzili badania weryfikacyjne w trakcie, których odkryto rzeczone struktury. Wypada czekac w tej chwili na publikację doktoratu Anety Bukowskiej, która ponownie podjeła się studiami nad katedrą poznanską i weryfikacją całości dostępnej dokumentacji

    • Arturze,
      W niedzielę odniosę się do tego co piszesz, bo teraz nie mam dostępu do literatury (jestem poza domem), a chciałbym powołać się na konkrety, a nie zawodną pamięć.
      Pozdrawiam

    • Arturze (a także ET i ewentualni inni uczestnicy dyskusji),
      Co do rzekomego budynku baptyzmalnego (baptysterium to przecież nie sama misa ale cały budynek misę zawierający):
      1. Nikt go nie zauważa – tzn. że albo osoby piszące o katedrze w ogóle się nie wypowiadają na ten temat (jak wspomniana A. Bukowska), albo wypowiadają się negatywnie, jak Z. Świechowski. Pozwolę sobie tego autora zacytować:
      „Ogląd fundamentu ściany zachodniej domniemanej budowli wykazał, że jest on identyczny ze strukturą fundamentów przedromańskiej katedry, co potwierdziły próbki zapraw. Był to zatem poprzeczny łącznik fundamentowy, wzmacniający podpory ścian nawy głównej” (Z. Świechowski, „gorące dziesięciolecie” badań 1997-2007, Architektura romańska w Polsce, Nowe odkrycia i interepretacje, red. T. Janiak, Gniezno 2009, s. 24).
      Jak rozumiem Z. Świechowski widział ten relikt in situ i dysponuje wynikami badań próbek zapraw, które potwierdzają to co napisałem wyżej o „kratownicowym” układzie ław fundamentowych katedry „przedromańskiej.
      Tutaj wesprę się też publikowanymi ustaleniami A. Bukowskiej, która uważała, że „przedromańska” katedra została wzniesiona na module kwadratu (quadratisches Schematismus) i teoretycznie owe modularne kwadraty wyrysowała. Powielają one przebieg owych poprzecznych murów rzekomego baptysterium.
      Być może A. Bukowska w doktoracie swoim (nieznanym mi, bo nie dostępnym publicznie na stronach UJ) coś o tym rzekomym baptysterium pisała, ale do tej pory nic takiego nie opublikowała. Jeśli jakieś argumenty na istnienie tej budowli są, to z racji braku publikacji tychże, nie istnieją one w obiegu naukowym.
      Jeśli nowe dane zostaną opublikowane będziemy mogli o nich dyskutować.
      2. Jakkolwiek możemy dyskutować ewentualnie o owym prostokątnym baptysterium, to dorysowywanie mu na rekonstrukcjach partii absydialnej części od wschodu jest kompletną „licencia poetica”. Samotne baptysterium bez związanego z nim kościoła to dopiero ewenement.
      3. Być może jedna z pozostałych mis poznańskich to pojemnik na groch. Jednak opisy pozostałych dobrze odzwierciedlają podobne struktury znane z kilkudziesięciu już stanowisk w całej Europie i zgodnie interpretowane jako pozostałości „betoniarek”. Mniejsze rozmiary nic nie przeszkadzają – większość zgromadzonych przez S. Hugelin obiektów ma średnicę od 2 do 3,5 m, przy czym spotyka się mniejsze (1,7-1,8 m).
      4. Głębokość misy umożliwia właściwie wyłącznie zanurzenie w niej stóp. Oczywiście nie wiemy czy chrztu dokonywano per immersio, czy też jedynie przez polanie, ale dziwnym trafem większość znanych basenów chrzcielnych ma głębokość sporo większą. Głębsze pojemniki pokazuje też ikonografia, nawet jeśli chrzest odbywał się w nich przez polanie wodą.

  8. Pingback: Jeszcze o średniowiecznych “betoniarkach” | Gunthera miejsce w sieci

Dodaj komentarz