Podsumowanie roku 2012 na blogu

Niezawodny wordpress.com przysłał mi jakiś czas temu tę swoją piękną, animowaną planszę z podsumowaniem zeszłego roku, której Wam nie pokażę. W ramach rekompensaty napiszę kilka słów o tym jak wyglądał ten miniony rok blogowania.

Stronę odwiedzono ponad 73 tysiące razy. To stały wzrost względem lat ubiegłych: w zeszłym roku miałem 61 tys. odwiedzin, w 2009 i 2010 ponad 59 tys. odwiedzin, zaś w 2008 niecałe 17 tys. Szczerze mówiąc nie spodziewałem się, że tak niszowa strona może mieć więcej niż kilka – kilkanaście tysięcy odwiedzin.

Dziennie blog notował około 200 odwiedzin. To ponownie wzrost względem ubiegłego roku, kiedy było to 169 odwiedzin. Najbardziej pracowitym dniem w zeszłym roku był 3 grudnia, gdy zanotowałem 377 odwiedzin. Najwięcej gości odwiedzało wówczas stronę główną oraz wpis o katedrze w Laon. Why?

W ciągu zeszłego roku pojawiły się 43 wpisy (łącznie od 2008 roku zafunkcjonowało na blogu 305 wpisów), którym towarzyszyły 243 obrazki.

Najpopularniejszym wpisem był ten o rendererze Kerkythea, który można stosować wraz ze SketchUpem, który napisałem jeszcze w 2008 roku. Miała on ponad 2 tys. wejść. Wpis musi być dość dobrze ulokowany w wynikach wujka googla, bo nie potrafię sobie inaczej wytłumaczyć jego popularności. Spośród wpisów z 2012 roku najpopularniejszym okazał się ten o wtyczce contour do Qgisa, umożliwiającej tworzenie izolinii. Miał ona około 750 wejść.

Ponad 500 wejść miał emocjonalny wpis podyktowany osobie, lub osobom, które niszczyły stanowisko archeologiczne w Żarnowie. Wiem, że kilka osób się oburzyło na ten wpis – cóż, ich problem. Rozumiem, że nazwanie rzeczy po imieniu może denerwować szkodników. Wysoką pozycję tego wpisu zawdzięczam chyba przede wszystkim profesorowi Jerzemu Tyszkiewiczowi, który zamieścił odnośnik do tego wpisu na blogu naukowym Polityki. Zawitało z niego około 270 odwiedzających. Największą liczbę odwiedzających (poza silnikami wyszukiwarek) zawdzięczam jednak archeowieściom. Z serwisu Wojciecha Pastuszki zanotowałem ponad 1400 wejść.

Świadectwem gorącego czasu zeszłorocznej zimy pozostanie wpis o ACTA (ponad 240 wejść). Jeden z nielicznych, w których poruszyłem problematykę bieżącą, właściwie polityczną, łamiąc własne zasady. Pytanie: co pchnie mnie w kierunku takiej desperacji w tym roku?

Tradycyjnie największą popularnością cieszą się wpisy o oprogramowaniu i relacje podróżniczo – „historyczno sztuczne” o obiektach architektury.  Tutaj mam spore zaległości – zeszłoroczne wojaże po katedrach Niemiec nadal pozostają w prywatnych archiwach. Po trosze to wynik braku czasu, po trosze problemy z RAWami produkowanymi przez nowy aparat (czyli Sony A57), które nie zawsze są dobrze obsługiwane przez moje programy fotograficzne…

Aha – byłbym zapomniał. Blog odwiedzają głównie użytkownicy internetu z obszaru Polski, ale nie brak też gości z zagranicy. Ponad tysiąc wejść zanotowałem z Wielkiej Brytanii, ponad 600 z Niemiec, blisko 200 z Francji i Hiszpanii, ponad 220 z Czech i ponad 300 z USA.

Najbardziej aktywnymi gośćmi byli PW i Wombat, ale pewnie dlatego, że oni to traktują jak wysyłanie do mnie SMSów. Ponadto komentarze pisali czcibor, J.Ty i Artur Tomasz Witaszek oraz inni.  Generalnie komentujecie niezbyt często. Co ma swoje plusy, bo komentujące trolle nie zdarzają się często.

Wszystkim odwiedzającym i komentującym dziękuję i zapraszam ponownie.

Reklama

8 thoughts on “Podsumowanie roku 2012 na blogu

  1. Jurku!

    Mm nadzieję, że nie potraktujesz tego komentarza jako wścibstwa, prowokacji albo innego nieprzyjaznego aktu ( w razie czego usuń go).

    Podsumowałeś rok swojego bloga: ile wizyt, które teksty czytano, skąd przychodzili czytelnicy, itd. To wszystko statystyka.

    A ja, z czystej ciekawości, chciałem zapytać o ludzki, a nie statystyczny, bilans: co chciałeś i chcesz osiągnąć pisząc tego bloga i na ile Ci się to udało.

    • Ostatnio na pewnej konferencji podszedł do mnie pewien młody, zawodowo aktywny archeolog i powiedział mi, że z tego bloga uczył się robienia dokumentacji ortofotograficznej. No to chyba warto było.

      • No to masz pewnie mnóstwo satysfakcji. Wyobrażam sobie, że wysiłek pisania przez kilka lat wart był tej chwili.

        Smutne tylko, że zawodowo aktywny archeolog uczy się takich technik z bloga… Na studiach powinni go byli nauczyć, albo pracodawca powinien mu odpowiednie szkolenie zafundować – a Ty mógłbyś być tam wykładowcą.

        Czy nie myślałeś o napisaniu małego podręcznika, może skryptu?

  2. Ja myślę, że teraz już na wielu uczelniach takie proste (lub bardziej złożone) techniki dokumentacji cyfrowej są nauczane. Kilka lat temu było nieco gorzej. Sam dochodziłem do pewnych rzeczy w dużej mierze w oparciu o stronę Sebastiana Tyszczuka.
    A jeśli chodzi o podręcznik – to sądzę, że w tej materii są na prawdę lepsi ode mnie. Ale jeśli oni nie będą chcieli się za to wziąć, to być może…
    Na razie czas płynie nieubłaganie więc priorytetem powinno być usamodzielnienie się w sensie naukowym…

  3. Rozumiem.

    Ale jeśli te techniki już są nauczane, to jak wyobrażasz sobie cel tego bloga na dziś, jutro i pojutrze? Co planujesz?

    • Blog ma kilka celów:
      – popularyzacja nauki – głównie odkryć własnych – grupą docelową jest tutaj szeroko rozumiana opinia publiczna, podatnicy – finansujący m.in. moje naukowe dociekania (czy to poprzez wybujałe apanaże na uczelni, czy to poprzez granty i dofinansowanie z urzędów konserwatorskich);
      – popularyzacja cyfrowych metod dokumentacji archeologicznej – grupą docelową są zarówno studenci, jak i aktywni zawodowo archeolodzy. Fakt wprowadzenia na studiach archeologicznych elementów takich metod nie oznacza, że zanika zapotrzebowanie na przekazywanie tej wiedzy;
      – społeczność – jako członek internetowej społeczności korzystający z pracy innych (głównie autorów oprogramowania open source) zobowiązany jestem do jakiegoś wkładu. Ponieważ sam nie programuję, to przynajmniej testuję to oprogramowanie i zamieszczam jego recenzje, tutoriale, porady;
      – prywata – głównie potrzeba osobistej ekspresji na warunkach, które sam sobie ustalam. Jak śpiewał klasyk: czasami człowiek musi, inaczej się udusi;
      – komunikacja ze studentami

      • Ad. pierwszy myślnik – cytując pewien głupkowaty film:
        „Droga koleżanko! Taka pobłażliwość wobec studentów jest niedopuszczalna! Gotowi pomyśleć, że my tu jesteśmy dla nich!”

  4. Gratulacje panie kolego!
    Mam nadzieje, że działalność na blogu w roku 2013 zostanie zintensyfikowana przynajmniej dwukrotnie.

    Wiedz, że wpisy są bardzo pomocne, przekonały mnie do programów opensource, mimo że początkowo byłem sceptycznie nastawiony (chociaż w 2007/2008 roku kiedy zaczynałem były na o wiele niższym poziomie i nie każdy wtedy miał nawet własnego laptopa, nie mówiąc już o smartfołnach).

    Fajnie byłoby gdyby kiedyś powstał podręcznik dla archeologów, ale w obecnych czasach wszystko się tak szybko zmienia, że byłoby to chyba bezsensowne , bo pewnie zanim poszedłby do druku to były już nieaktualny. Publikacja internetowa/blog jest dobrą alternatywą – trzymam kciuki!

    A swoją drogą nie lubię pisać smsów.

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie z Twittera

Komentujesz korzystając z konta Twitter. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s