Badania w Obrowie zakończyliśmy już ponad tydzień temu. Niestety nie mogłem podzielić się z czytelnikami tę wspaniałą wiadomością, gdyż byłem w dzikim kraju, bez internetu. Dzikim krajem jest deszczowe pogranicze sasko – słowiańskie, w pobliżu Hamburga, dzisiaj zwane Dolną Saksonią. Ale o tym napiszę innym razem…
Z powodu zalesienia terenu grodziska nie było możliwe użycie koparki. Zasypanie wykopów musiało odbyć się całkowicie ręcznie. Przy okazji padał deszcz, wiał wiatr i przypłaciliśmy to podziębieniem. Przy czym piszę tutaj wyłącznie o męskiej części ekipy. Część żeńska w całkiem dobrym stanie zdrowia (poza chorą już wcześniej Basią Lewą) przetrwała operację zasypywania…
Podczas badań udało nam się odnaleźć wyłącznie fragmenty naczyń ceramicznych, kości zwierzęce oraz dwa przedmioty rogowe (oprawkę oraz nieokreślony przedmiot „szydłowaty”). Ceramika była charakterystyczna, niemal w całości lepiona ręcznie, z użyciem obtaczania na wolnoobrotowym kole jedynie górnej części naczynia. Zarówno cechy technologiczne, jak i sposób zdobienia naczyń jest charakterystyczny dla okresu od 2 połowy VIII, przez IX, aż do X wieku. Niektóre fragmenty ceramiczne udało się odnaleźć w większych zespołach, co pozwoliło na rekonstrukcję formy naczyń:
Inne dają taką nadzieję w bliskiej przyszłości:
…bo na razie się suszą (a przynajmniej suszyły tydzień temu)…
Pojedyncze fragmenty należały jednak do naczyń znacznie bardziej zaawansowanych technicznie, obtaczanych w całości, zdobionych charakterystycznymi dookolnymi rowkami:
Tego typu naczynia pojawiają się w Wielkopolsce i na Pomorzu już w 1 połowie X wieku, choć upowszechniają w 2 połowie tego stulecia. Obecność takich ułamków może być świadectwem funkcjonowania obiektu w Obrowie w głąb X wieku, a może nawet dłużej. Więcej informacji powinna przynieść dokładniejsza analiza zbioru ceramiki oraz wyniki analiz radiowęglowych próbek pobranych z nawarstwień. Zakończenie terenowego etapu badań zawsze jest tylko wstępem do dalszej pracy… Tym razem praca ta musiała poczekać z powodu wyzwań jakie czekały na nas na dzikim pograniczu sasko – słowiańskim…