Monument reuse

Tytułowe określenie jest w ostatnich latach dość modne w archeologii funeralnej. Opisuje się nim sytuację, w której dawny obiekt grobowy został ponownie wykorzystany, niekiedy też prze-aranżowany lub przekształcony, by pełnił funkcje grobowe dla nowej grupy ludzi, w nowych czasach i zyskał nowe znaczenie. Np. kurhan z epoki brązu, który zostaje we wczesnym średniowieczu wykorzystany do złożenia w nim zupełnie nowego pochówka albo staje się centralnym punktem nowego cmentarzyska. Archeolodzy więc dyskutują: na ile celowo wykorzystano ten starszy obiekt?, czy miano świadomość jego pierwotnej funkcji?, jaki komunikat chciano w ten sposób wystosować?, jakie znaczenia kryją się za takim sposobem postępowania? Jaka była ich rola w tworzeniu mitów dotyczących pochodzenia i historii grupy?

W Gniezdowie byliśmy świadkami podobnego wydarzenia. Oto rozrastający się cmentarz współczesnej wsi, wkroczył na cmentarzysko wczesnośredniowieczne. Jeden z nowych pochówków naruszył starszy kurhan:

DSC07729Jaki komunikat krył się za takim postępowaniem? Czy współcześni mieszkańcy Gniezdowa chcieli w ten sposób zamanifestować swoją łączność z wczesnośredniowiecznymi przodkami? A może po prostu zignorowali szacowną pamiątkę przeszłości w imię pragmatyki rozwoju współczesnego miejsca grzebalnego?

DSC07733Naturalnego rozwoju cmentarza najwyraźniej nie zrozumieli archeolodzy, którzy postanowili profilaktycznie przebadać kurhan. Póki jeszcze przynajmniej jego część stoi…

DSC07728Z wczesnośredniowieczną obrzędowością pogrzebową łączy dzisiejszych mieszkańców Gniezdowa znacznie więcej. Przy niektórych współczesnych monumentach grobowych znajdują się nie tylko ławki (jak na naszych cmentarzach), ale także stoły, umożliwiające ucztowanie. Odprawianie w ten sposób zrytualizowanych posiłków, przypominających mickiewiczowskie „Dziady” (znane na Białorusi do dzisiaj, a obwód smoleński etnograficznie wykazuje łączność właśnie z Białorusią), różne prawosławne „soboty”, czy polskie zaduszki, najwyraźniej nadal jest żywe w okolicy. Pozostałością po takim wydarzeniu jest stojący na stole kieliszek.

DSC07728xPrzypomina mi się odkrycie na jenieckim cmentarzu w Sandbostel, o którym pisałem kiedyś.

Reklama

Za zmarłych

Cmentarz jeńców wojennych z obozu jenieckiego Sandbostel w Dolnej Saksonii.

DSC09104_v1Obóz założono we wrześniu 1939 dla polskich jeńców wojennych. Z czasem przetrzymywano w nim jeńców z kolejnych krajów podbijanych przez Rzeszę.

DSC09105_v1Pochówek jednego z polskich jeńców. Świeca jest wyrazem pamięci i oddania hołdu.

DSC09106_v1

 

Pochówek rosyjskiego jeńca.

W obozie wytworzyła się swoista hierarchia. Na jej szczycie byli jeńcy amerykańscy i brytyjscy, traktowani przez Niemców najlepiej, zgodnie z Konwencją Genewską. Nieco niżej stali jeńcy z innych krajów Europy Zachodniej – Francuzi i Belgowie. Gorzej traktowani byli jeńcy z Europy Środkowej, głównie Polacy i Serbowie. Na dnie hierarchii znaleźli się Włosi – uznani za zdrajców. Poniżej wszelkich norm traktowano jeńców z Armii Czerwonej. Ponieważ ZSRR nie podpisało Konwencji Genewskiej, traktowano ich poniżej wszelkich norm. Skutkiem takiego podejścia były masowe zgony z powodu niedożywienia, chorób, niewolniczej pracy.

DSC09107_v1Pod płytą nagrobną puste butelki po rosyjskiej wódce.

DSC09109_v1Rodzina? Współwięźniowie? Towarzysze broni? Kimkolwiek byli upamiętnili zmarłego kolegę na swój sposób.

Potraktujcie ten wpis jako oszczędny w słowach materiał porównawczy z zakresu tzw. archeologii śmierci. W końcu obrazki mówią same za siebie…