Jeszcze o białoruskiej wyprawie

W trakcie naszej białoruskiej wyprawy troszeczkę pozwiedzaliśmy okolicę.

dsc04964Mozyrz (po rosyjsku Mozyr, po białorusku Mazyr) to miasto w południowo – wschodniej Białorusi, w obwodzie Homelskim. Kilkadziesiąt kilometrów dalej na południowy wschód jest już Poleski Radiacyjno – Ekologiczny Rezerwat, rozciągający się wokół elektrowni w Czernobylu. Jest to największe miasto w tej części Białorusi, które najbardziej ucierpiało w trakcie katastrofy z 1986 r.

dsc04952Pomnik ofiar katastrofy.

dsc04948W Mozyrze znajduje się też Wzgórze Zamkowe, gdzie od XII wieku znajdowała się tamtejsza krepost – twierdza, wykorzystywana jako drewniany zamek w okresie Rzeczypospolitej Obojga Narodów. Obecnie znajduje się tutaj drewniana „rekonstrukcja” twierdzy.

dsc04959Wejście kosztuje 1,5 nowego rubla białoruskiego (wymiana pieniędzy odbyła się w tym roku, jest to około 3 złotych). To dobry przykład tego jak nie powinno robić się tego typu instalacji. Niektórzy nazywają ją chińskim zamkiem, nawiązując do dziwnych form dachów.

dsc04957W okolicy można znaleźć takie urocze rzeźby, przypominające mi dokonania także naszych, polskich twórców ozdób „okołogrodziskowych”.

dsc04953Mozyrz to kraina kotów. Prawdziwy raj.

dsc04995A w muzeum na Wgórzu Zamkowym ekspozycja poświęcona udziałowi mieszkańców miasta i rejonu w wojnie w Afganistanie.

dsc_0726_v1Turów to miasto o szacownej i długiej historii. Wspomniany już pod datą 980 w Powieści Lat Minionych był stolicą księstwa turowskiego. Dzisiaj to niewielkie miasteczko w środkowej części Białorusi. W Turowie znajduje się grodzisko, a na nim pawilon z ekspozycją archeologiczną.

dsc_0727_v1Wewnątrz można oglądać eksponowane in situ relikty XII – wiecznej cerkwi. Świątynia związana była z Cyrylem (Kiriłem) Turowskim – jednym z najbardziej znanych staroruskich pisarzy, autorem licznych kazań i komentarzy biblijnych, zwanym ruskim Chryzostomem (Złotoustym).

dsc_0724_v1Pod Turowem odwiedziliśmy wykopaliska prowadzone tam przez pracowników miejscowego muzeum. Obiektem badań była typowa dla kultury praskiej czwroroboczna ziemianka, z piecem w narożniku i słupową konstrukcją ścian. Na zdjęciu negatyw ziemianki. Pieca już nie ma – został w całości, w zabezpieczonym bloku usunięty z wykopu i przeniesiony do muzeum.

Materiały ruchome związane z ziemianką pozwoliły białoruskim archeologom datować ją na okres przed kulturą praską, na IV wiek.

img_3190Dlatego pobraliśmy próbki do dalszych analiz.

img_3223Nasza ekipa razem z turowską…

dsc05132_v1Dawidgródek swoje miano uzyskał od księcia włodzimiersko-wołyńskiego Dawida Igorewicza, który założyć miał tutejszy gród. Książę znajduje się dzisiaj na pomniku w centrum miasteczka. Tuż za nim znajduje się pomnik Lenina. Na wprost księcia, na końcu uliczki położone jest grodzisko.

dsc05135Przed II wojną światową Dawidgródek znajdował się w granicach II Rzeczpospolitej. W latach 30. prowadził tutaj badania archeologiczne Roman Jakimowicz.

dsc05137_v1Wnętrze grodziska.

Nie dalej na południowy – zachód, także na obszarze obwodu brzeskiego położone jest inne grodzisko, w Chotamli.

dsc05141_v1Grodzisko położone jest na skraju rozległej wydmy. Zna zdjęciu Przyrodnik zmierza chyżo w kierunku grodziska…

dsc05147_v1Na terenie grodziska znaleziono ślady osadnictwa związane z kulturą praską i z VI, choć sam obiekt obronny funkcjonował w VII-X wieku (w początkowych fazach wiąże się go z tzw.kulturą łuka rajkowiecka). Na grodzisku znaleziono m.in. groty strzał w typie awarskim.

img_2263Oo, takie właśnie (zdjęcie: Jens Shneeweiss)

Na koniec, specjalnie dla Łukasza, zdjęcie naszej ulubionej (uhmmm) kiełbasy:

dsc_0737_v1I jeszcze jedna „egzotyczna” marka:

dsc_0710Patriotyczna kola białoruska.

Reklama

W poszukiwaniu Prażaków. Wyprawa na Polesie.

Ostatnie dwa tygodnie wraz z Małżowinką i Przyrodnikiem spędziliśmy za naszą wschodnią granicą, na Polesiu, nad rzeką Prypecią, w miejscu, z którego ponoć nasz ród. Na zaproszenie przyjaciół z Niemiec i Białorusi wzięliśmy udział w badaniach w samym epicentrum tzw. kultury praskiej, utożsamianej z najstarszą fazą rozwoju kultury wczesnosłowiańskiej. Wróciliśmy do korzeni, do początków, do miejsca, z którego kultura praska dotarła zarówno do Pragi, jak i do południowej Polski. Nad owe legendarne bagna Prypeci, z których zdaniem części archeologów miała rozpocząć się wielka migracja Słowian. Zdaniem innych w żadnym razie, bo przecież takie bagna nie mogły posiadać odpowiedniego potencjału demograficznego… Rzeczywistość nas zaskoczyła…

dsc04776Podróż do innej rzeczywistości, jaką jest bez wątpienia Białoruś, zaczęliśmy w Brześciu. Na zdjęciu Przyrodnik zadumany pod pomnikiem stojącym w samym centrum miasta. Pod przedstawieniem Władysława Jagiełły.

dsc04782_v1Białorusini potrafią mieć poczucie humoru. Czy może być lepsza nazwa dla hamburgerowni?

dsc04784Na miejsce, czyli do miejscowości Śniadzin (po białorusku Snjadzin, po rosyjsku Snjadin) dotarliśmy po zmroku. Właściwie to dotarliśmy do Pietrykowa, a później do naszej wioski. Wcześniej czekała nas nocna przeprawa promem na drugą stronę Prypeci. Zachód słońca nad Prypecią.

dsc05113Tablica z nazwą miejscowości.

dsc04785Następnego dnia rano obudziliśmy się by dotrzeć na stanowisko. Ekipa białorusko – niemiecka działała na miejscu już prawie dwa tygodnie. Na zdjęciu Przyrodnik pozuje na tle naszego domku. Tradycyjny poleski domek pozbawiony mediów, poza prądem, był pewnym wyzwaniem noclegowym.

dsc04788Mieścił się na ulicy Centralnej. Jednej z dwóch asfaltowych w miejscowości. Naprawdę dotarliśmy na koniec świata.

dsc05010Nad Prypecią…

dsc04793Archeologicznie niezwykle ciekawy. Na tym końcu świata zarejestrowano kilka stanowisk kultury praskiej. Na zdjęciu Jens Shneeweiss i Anna. Jensa znacie już na pewno z wpisów o badaniach w Hollenstedt i Sittensen. Chyba nie ma nas dosyć, skoro ściąga na kolejne badania.

dsc04794Anna podczas dokumentacji ścian wykopu. Widzieliście kiedyś taką kolekcję kredek?

spectacle-tj4218Ja zrobiłem to troszkę szybciej przy pomocy aparatu i Photoscanu. No ale nie tak pięknie…

img_2572A na tym obrazku (fot. Jens Shneeweiss) rozwalisko pieca kultury praskiej. Wzniesionego z brył rudy darniowej i fragmentów ceramiki, bez użycia gliny najwyraźniej… Widzieliście kiedyś tyle fragmentów praskich garnków? Ja nigdy wcześniej nie widziałem. Pod Łodzią tego raczej nie ma…

dsc_0712Wykop z powietrza… No dobra – ze szczytu pryzmy balotów.

dsc04866Dokumentacja była naszym zadaniem dodatkowym. Podstawowym zadaniem było rozpoznanie geoarcheologiczne. Przyrodnik zabrał się więc do poszukiwania osadów organicznych. Takie osady, szczególnie pochodzące z dawnych zbiorników wodnych, w tym paleokoryt, można datować np. metodą radiowęglową. A dzięki temu do rekonstrukcji środowiskowych wprowadzić element dynamizmu. Niestety – okazało się, że znalezienie organicznych osadów na „bagnach Polesia” nie jest zadaniem łatwym. Gdziekolwiek nie wierciliśmy, gdziekolwiek nie zrobiliśmy odkrywki, wszędzie dominował piasek. Przyrodnik uznał nawet, że bagna Polesia przypominają mu jakoś nasze wydmy…

Na zdjęciu Przyrodnik pobiera próbki gleb kopalnych z odkrywki po dawnym wykopie.

spectacle-tj4326Fragment zdjęcia satelitarnego z Google Maps. To miejsce naszego działania – dolina Prypeci. Wypełniona dawnymi korytami wydawać się może miejscem pełnym zabagnień, torfowisk, mokrym i nieprzebytym. Nic bardziej mylnego. To prawdziwa pustynia – pełna piachu.

dsc04798Jedno z dawnych koryt Prypeci. Woda jest – bobry są. Na zdjęciu bobrza tama.

img_2578Tak to wygląda: na pierwszym planie dawne koryto, zaraz za nim pozostałość terasy i kolejne koryto, terasa i jeszcze następne… (fot. Jens Shneeweiss).

dsc04922W ogóle to jest tam strasznie ładnie.

dsc05070I warunki dla Prażaków doskonałe. Przyrodnik trzyma w ręku bryłę rudy darniowej znalezionej przy krawędzi rowu.

dsc05117Polesie to konserwatywna kraina. Do dzisiaj funkcjonują tam barcie dzikich pszczół.

dsc05011Niedzielna atrakcja – wyjazd do Pietrykowa. Przeprawa promem.

dsc05015Prom to obszerna platforma ciągnięta przez ten właśnie holownik.

dsc05006I wizyta w publicznej bani – łaźni. Wizyta niezapomniana. Po tygodniu zamieszkiwania w domu pozbawionym bieżącej wody to było naprawdę coś!

W kolejnych wpisach dalszy ciąg tej, nieco chaotycznej, fotorelacji.

Go East!

Trzytygodniowa przerwa w funkcjonowaniu bloga nie była spowodowana brakiem chęci, czy też tematów – wręcz przeciwnie – jest ich wiele. Niestety mój dostęp do internetu był mocno ograniczony. Na szczęście mogę to teraz naprawić opisując w odcinkach dzieje mojej wyprawy na wschód.

Wszystko to wina Przyrodnika. Podczas jednej z konferencji trafił nad rzekę Sertejkę w Rosji, w Obwodzie Smoleńskim, gdzie w ramach wycieczki konferencyjnej odwiedzał neolityczne stanowisko, którego badania prowadzi od lat Andriej Mazurkiewicz w ramach Północno – Zachodniej Ekspedycji Archeologicznej Państwowego Muzeum Ermitażu. Po tym spotkaniu Przyrodnik, jako wielki miłośnik Rosji, zaczął regularnie jeździć na około 2 tygodnie w każdym sezonie, na badania w Serteji. Po około 2 latach opowieści z cyklu tysiąca i jednej nocy o cudach wschodu postanowiłem wybrać się razem z nim. Dostałem zaproszenie z Ermitażu oraz z Akademii Nauk Białorusi (by „po drodze” wykonać badania także we wschodniej części tego kraju) i po załatwieniu wiz (co wymagało kilkukrotnych wycieczek do Warszawy) wyruszyliśmy. Pojechaliśmy samochodem Przyrodnika, choć na miejscu kilka razu żałowałem, że nie wykorzystaliśmy Land Rovera. Niestety LR ostatnio coraz częściej jest kapryśny i narowisty, więc mógłby nam wyciąć na miejscu jakiś numer. W dodatku przechodził drobny tunning w postaci wymiany zderzaka, więc musiał pozostać w Łodzi. Przyrodnicza Skoda dała radę, choć po wiejsko – leśnych drogach gruntowych w Rosji jechaliśmy z duszą na ramieniu (to znaczy: ja jechałem, Przyrodnik jest odważny i niczego się nie boi, poza remontami dróg w Białorusi).

Pierwszy postój zrobiliśmy na stacji benzynowej, tuż za granicą białoruską. Musieliśmy tam kupić „ustrojstwo” BellToll – czyli systemu podobnego do polskiego ViaToll, służącego do naliczania opłat za przejazd. W Białorusi większość dróg dwupasmowych (odpowiedników naszych autostrad, choć w Polsce nie spełniłyby norm autostrady), jest płatna. Przy czym opłaty dotyczą tylko obcokrajowców (oprócz Rosjan!) jeżdżących samochodami osobowymi oraz wszystkich ciężarówek.

DSC_0432W tle widać stację benzynową Gazpromu. A skoro mowa o Gazpromie, to koniecznie zaśpiewajmy Hymn Gazpromu, wraz z jego prezesem:

Następny postój zrobiliśmy przy zamku Radziwiłłów w Mirze:

DSC07170_v1A później dotarliśmy do Mińska gdzie przyjął nas Maksim Czerniawski z Instytutu Historii Białoruskiej Akademii Nauk.

DSC07184Widok na zachowane fragmenty historycznego przedmieścia Mińska oraz współczesną zabudowę.

DSC07185_v1Sobór Świętego Ducha, dawny kościół bernardynek.

DSC07186_v1I do kompletu kościół bernardynów, p.w. św. Józefa.

Krótkie zwiedzanie centrum miasta zakończyliśmy w knajpie ze świetnym miejscowym piwem i serowymi zakąskami. Następnego dnia ruszyliśmy do Rosji.

DSC_0434Po drodze minęliśmy całe połacie zarośnięte barszczem Sosnowskiego, który budzi obecnie w Polsce taki postrach. W Rosji rośnie to wzdłuż dróg, a nawet w samym środku tamtejszych wiosek.

DSC0719310 lipca po południu byliśmy już na miejscu docierając do obozu ekspedycji sertejskiej. Wypadałoby być może nieco odpocząć po podróży, ale Przyrodnik nie potrafi wysiedzieć na jednym miejscu zbyt długo. Ponieważ większość członków ekspedycji, wraz z „naczalnikiem”, czyli kierownikiem, profesorem Mazurkiewiczem nadal była na stanowisku, czas oczekiwania na ich powrót postanowił skrócić małą wycieczką po okolicy. Na zdjęciu powyżej widzicie dolinę rzeki Serteji.

Dotarliśmy nad rzekę Dźwinę gdzie rozciąga się wioska swoje miano biorąca od rzeki. Od upadku Związku Radzieckiego wioski w obwodzie smoleńskim ulegają stopniowemu wyludnieniu. Mieszkańcy przeprowadzają się do miast lub stopniowo wymierają. W okolicy nie funkcjonuje właściwie żadne rolnictwo – nie widziałem ani jednego pola, ani nawet wypasu bydła. Gdzieniegdzie jedynie widać zbiór siana na paszę. W Sertei zamieszkane są obecnie tylko pojedyncze domostwa. Część z nich przez mieszkańców Smoleńska, którzy mają tutaj swoje dacze. Daje to interesującą, z punktu widzenia archeologa, możliwość obserwacji zaniku drewnianej wsi.

DSC07195_v1Zabudowa wsi w całym regionie jest niemal wyłącznie drewniana. Murowane są tylko budynki dawnych kołchozów.

DSC07213_v1We wsi obowiązkowo znajduje się pomnik poświęcony żołnierzom Wielkiej Wojny Ojczyźnianej. Napisałem „obowiązkowo”, gdyż takie pomniki w Rosji są właściwie wszędzie. Widzieliśmy zanikłą wieś po której pozostał tylko pomnik. Nadal regularnie odmalowywany i zadbany.

DSC07215_v1Najciekawsza była zabudowa gospodarcza, wyglądająca tak, jakby ją przeniesiono wprost ze średniowiecznego Nowogrodu.

DSC07218_v1Opuszczona i zaniedbana chyli się obecnie ku upadkowi…

DSC07220_v1Odpadająca papa i płyty eternitu odsłaniają pierwotne, drewniane pokrycia dachowe…

DSC07205_v1A tej chałupie dach zapadł się do wnętrza. To zapowiada rychły koniec budynku..

DSC07217_v1Niektóre domy są pięknie ozdobione.

DSC07204_v1A już następnego dnia ruszyliśmy do pracy – Przyrodnik w charakterze geoarcheologa, a ja w charakterze jego notatnika…