Cmentarzyska na tapecie

Ostatnio mniej piszę, a wpisy bywają zwykle mniej kreatywne. Mniej jest samouczków dotyczących oprogramowania, nie wspominając o ich testach. Niewiele też wpisów o średniowiecznej architekturze. Na publikacje czekają materiały zebrane w Alzacji, Normandii, Litwie, Łotwie, Estonii i północnej Rosji. Niestety notorycznie brak mi czasu. Dopiero niedawno zakończyliśmy prace nad publikacją badań nieinwazyjnych grodzisk wczesnośredniowiecznych w Polsce Centralnej, wciąż opracowujemy publikacje z realizacji grantu rozprzańskiego, trwają badania związane z grantem na Ostrowite, a w międzyczasie klepię w komputer nową książkę. Książka będzie o wczesnośredniowiecznym obrządku pogrzebowym, głównie tym szkieletowym, choć nie tylko. Przy okazji jej tworzenia przydaje się wspaniałe narzędzie, jakim jest GIS.

Powstają więc kolejne przestrzenne bazy danych dotyczące różnych zjawisk funeralnych, np. baza obejmująca różne nietypowe konstrukcje grobowe. W tym przypadku zwizualizowane są groby z kamiennymi obstawami i brukami.

A tutaj groby z mieczami (czerwone kropki) i te z toporami (żółte trójkąty).

Są też bazy odnoszące się do poszczególnych cmentarzysk znanych z literatury przedmiotu. Pozwalają na dokonywanie różnych analiz przestrzennych cmentarzysk.

To sporo pracy na najbliższe miesiące.

Reklama

Chwila wytchnienia?

Po niezwykle pracowitych dniach nadchodzi czas by usiąść i odpocząć. Nie długo, bo nowe wyzwania czekają, ale zawsze trochę.

W ciągu ostatnich tygodni odwiedziłem kilka konferencji i wygłosiłem kilka mniej lub bardziej sensownych referatów. Przy okazji przejechałem łącznie blisko 1700 km samochodem (na konferencję, nie liczę innych okazji), ponad 400 autobusem i kolejne 400 samochodem kolegi. Rozrzut zainteresowań konferencyjnych był całkiem spory. Tytuły prezentowanych były następujące:

  • Głowa w grobie. Rola głowy w sposobach komunikowania tożsamości zmarłego na wczesnośredniowiecznych cmentarzyskach pomorskich.
  • Peryferia w centrum podzielonego Królestwa. Archeologia Polski Centralnej dwunastego i trzynastego stulecia.
  • Castrum Raczans – gród czy zamek? Przyczynek do obcych wpływów na XIII-wiecznym Pomorzu Wschodnim.
  • Średniowieczny Drohiczyn – między wschodem a zachodem. Wpływy rodzime i obce i metropolii pogranicza.
  • Akulturacja, wymuszona chrystianizacja czy migracja? Problem genezy wczesnośredniowiecznej inhumacji na Pomorzu.

Wszystkie materiały mają być wydane, wiec z biegiem czasu zainteresowani będą mogli się z nimi zapoznać (pytanie: czy warto? pozostawiam otwartym). Część tekstów jest już zasadniczo gotowa, potrzebne są ewentualnie jakieś drobne poprawki. Część istnieje w zarysie, lub wymaga znaczącego przeredagowania, ale do końca września powinny powstać.

Na razie powróciłem z Funeraliów Lednickich i przywiozłem ze sobą publikację materiałów z zeszłego roku. Jest tam tekst o badaniach etnicznych w kontekście cmentarzyskowym (Kości, zapinki, DNA czy broń? Problematyka etniczna w badaniach wczesnośredniowiecznych cmentarzysk szkieletowych w Polsce, [w:] Obcy. Funeralia Lednickie Spotkanie 14, red. W. Dzieduszycki, J. Wrzesiński, Poznań 2012, s. 333-344.), wbrew szumnemu tytułowi zawierający raczej kilka refleksji dotyczących archeologicznych zmagań z tożsamością etniczną niż jakieś gruntowne analizy.

Inicjator i organizator Funeraliów, obecnie także komes grodu w Grzybowie – Jacek Wrzesiński, który zaszczepił we mnie fascynację badaniami wczesnośredniowiecznych cmentarzysk podczas badań w Dziekanowicach, w których uczestniczyłem jeszcze na studiach.

Po powrocie z rozjazdów zabrałem się za studiowanie tomu z zeszłorocznych Funeraliów. Na razie od Pana A. Albiniaka dowiedziałem się, że „archeologia nie tyle nauką jest, ile nauką bywa” (A. Albiniak, Wyobcowani przez…, wyobcowani z… O wczesnośredniowiecznych pochówkach z mieczami z Gąsawy i Żnina, [w:] Obcy…, s. 279). Sprawa jest całkowicie udowodniona (tamże, s. 290). Dowód opiera się na fakcie nierzetelnego przytoczenia pewnej informacji, opublikowanej pierwotnie przez Z. Rajewskiego, w kilku późniejszych publikacjach. Autor co prawda nie wyjaśnił kiedy archeologia nauką bywa, za to dowiódł, że poza owymi przypadkami nauką nie jest, z powodu rzeczonych niewłaściwych cytowań. Cała sprawa napawa mnie smutkiem, z racji konieczności wydania sporej ilości pieniędzy i poświęcenia jeszcze większych ilości czasu w ostatnich tygodniach na działalność zasadniczo „obcą nauce” (tamże, s. 291)… Ale i tak było fajnie…