Po niezwykle pracowitych dniach nadchodzi czas by usiąść i odpocząć. Nie długo, bo nowe wyzwania czekają, ale zawsze trochę.
W ciągu ostatnich tygodni odwiedziłem kilka konferencji i wygłosiłem kilka mniej lub bardziej sensownych referatów. Przy okazji przejechałem łącznie blisko 1700 km samochodem (na konferencję, nie liczę innych okazji), ponad 400 autobusem i kolejne 400 samochodem kolegi. Rozrzut zainteresowań konferencyjnych był całkiem spory. Tytuły prezentowanych były następujące:
- Głowa w grobie. Rola głowy w sposobach komunikowania tożsamości zmarłego na wczesnośredniowiecznych cmentarzyskach pomorskich.
- Peryferia w centrum podzielonego Królestwa. Archeologia Polski Centralnej dwunastego i trzynastego stulecia.
- Castrum Raczans – gród czy zamek? Przyczynek do obcych wpływów na XIII-wiecznym Pomorzu Wschodnim.
- Średniowieczny Drohiczyn – między wschodem a zachodem. Wpływy rodzime i obce i metropolii pogranicza.
- Akulturacja, wymuszona chrystianizacja czy migracja? Problem genezy wczesnośredniowiecznej inhumacji na Pomorzu.
Wszystkie materiały mają być wydane, wiec z biegiem czasu zainteresowani będą mogli się z nimi zapoznać (pytanie: czy warto? pozostawiam otwartym). Część tekstów jest już zasadniczo gotowa, potrzebne są ewentualnie jakieś drobne poprawki. Część istnieje w zarysie, lub wymaga znaczącego przeredagowania, ale do końca września powinny powstać.
Na razie powróciłem z Funeraliów Lednickich i przywiozłem ze sobą publikację materiałów z zeszłego roku. Jest tam tekst o badaniach etnicznych w kontekście cmentarzyskowym (Kości, zapinki, DNA czy broń? Problematyka etniczna w badaniach wczesnośredniowiecznych cmentarzysk szkieletowych w Polsce, [w:] Obcy. Funeralia Lednickie Spotkanie 14, red. W. Dzieduszycki, J. Wrzesiński, Poznań 2012, s. 333-344.), wbrew szumnemu tytułowi zawierający raczej kilka refleksji dotyczących archeologicznych zmagań z tożsamością etniczną niż jakieś gruntowne analizy.

Inicjator i organizator Funeraliów, obecnie także komes grodu w Grzybowie – Jacek Wrzesiński, który zaszczepił we mnie fascynację badaniami wczesnośredniowiecznych cmentarzysk podczas badań w Dziekanowicach, w których uczestniczyłem jeszcze na studiach.

Po powrocie z rozjazdów zabrałem się za studiowanie tomu z zeszłorocznych Funeraliów. Na razie od Pana A. Albiniaka dowiedziałem się, że „archeologia nie tyle nauką jest, ile nauką bywa” (A. Albiniak, Wyobcowani przez…, wyobcowani z… O wczesnośredniowiecznych pochówkach z mieczami z Gąsawy i Żnina, [w:] Obcy…, s. 279). Sprawa jest całkowicie udowodniona (tamże, s. 290). Dowód opiera się na fakcie nierzetelnego przytoczenia pewnej informacji, opublikowanej pierwotnie przez Z. Rajewskiego, w kilku późniejszych publikacjach. Autor co prawda nie wyjaśnił kiedy archeologia nauką bywa, za to dowiódł, że poza owymi przypadkami nauką nie jest, z powodu rzeczonych niewłaściwych cytowań. Cała sprawa napawa mnie smutkiem, z racji konieczności wydania sporej ilości pieniędzy i poświęcenia jeszcze większych ilości czasu w ostatnich tygodniach na działalność zasadniczo „obcą nauce” (tamże, s. 291)… Ale i tak było fajnie…