Kenya yetu

dsc05253_v1Nairobi. Rondo w centrum cztero- milonowego miasta. Tak wielka aglomeracja nie posiada ani metra, ani sieci tramwajów. Rolę komunikacji miejskiej pełnią jaskrawo pomalowane busy zwane matatu, należące do prywatnych właścicieli skupionych w ramach tzw. Secco – spółdzielni.

dsc05249_v1Osiedle klasy średniej. Jeden z domów – szeregowców. W tle mur ze zwojem drutu kolczastego i drutami pod napięciem. W Kenii taką ochronę mają niemal wszystkie osiedle i centra handlowe, a także siedziby firm. Wjazd zawsze prowadzi przez bramę, przy której straż pełni ochrona, złożona zazwyczaj z członków plemienia Masajów.

dsc05243_v1Uzbrojoną ochronę spotkać można nawet na terenach większych kościołów w Kenii. To umundurowani funkcjonariusze policji administracyjnej. Głównym zagrożeniem są ataki bojówek islamistycznych Al-Shabaab (czy też ash-Shabab), przenikających z Somalii 3 lata temu terroryści z tej organizacji dokonali ataku w centrum handlowym Westgate Mall w Nairobi. Zginęło wówczas 71 osób. Dzisiaj każde centrum handlowe jest otoczone murem z strażnikami. Dodatkowo przy wejściach do centrów, a nawet poszczególnych sklepów są strażnicy z wykrywaczami metali. Widać też patrole uzbrojonych żołnierzy.

dsc05278_v1Bogaty dom na przedmieściach Nairobi. Znów mur i przewody pod napięciem. Zwykle na szczycie muru znajdują się kawałki ostrego szkła zalane betonem, dodatkowo utrudniające wejście…

dsc_0790_v1Slamsy Kibera. Jedna z głównych ulic. Zdjęć z wnętrza slamsów nie pokażę, bo to nie jest zabawa. Chciałem jedynie zilustrować to, z czym zmaga się Kenia. Kibera to ponad milion ludzi żyjących w warunkach, które w Polsce trudno sobie nawet wyobrazić.

dsc_0792_v1To największa strefa slamsów w Afryce, trzecia największa na świecie. Po wizycie w takim miejscu wiem na pewno – ktokolwiek mówi o Polsce w ruinie, nie ma sumienia.

dsc05260Jedna z misji w Kiberze. Funkcjonuje tutaj kilkaset kościołów różnych wyznań oraz meczety. Są szkoły, szpitale i przychodnie. Są ludzie, którzy doskonale żyją z biedy setek tysięcy mieszkańców slamsów, roztrwaniając rządową i międzynarodową pomoc oraz wykorzystując ich z trudem wygospodarowane datki. Są też bohaterowie, o których nigdy nie usłyszycie w telewizji i nie przeczytacie w internecie, którzy próbują zmienić rzeczywistość…

dsc05336_v1Najpopularniejsza obok matatu forma „publicznego” transportu to motocykle. Za 100 miejscowych szylingów dojedziesz takim motorem wszędzie.

dsc05310_v1Typowy wiejski krajobraz. Pola usytuowane na sztucznie formowanych terasach i zabudowa wiejska.

dsc05300_v1Nigdy nie zrozumiem tego, jak poruszając się po błotnistych uliczkach Kenijczycy potrafią zachować czyste buty…

dsc05443Machakos – obrzeża miasta.

dsc05446Uniwersytet w Machakos.

dsc05441Szaleni polscy kierowcy mają się czego nauczyć w Kenii. Wyprzedzanie na białka oczu, wyprzedzanie po poboczu, z lewej, czy z prawej, wymuszanie pierwszeństwa, klaksony, długie światła lub brak włączonych świateł w nocy to absolutna norma.

dsc05295_v1Kreatywni ludzie – ogrodzenie z plastykowych butelek.

dsc05317_v1Roboty drogowe w kenijskim stylu.

dsc05326_v1Wote – stolica hrabstwa (powiatu) Makueni).

dsc05328_v1Wote.

dsc05314_v1Coś dla Przyrodnika – takie rzeczy woda robi w Kenii…

dsc05319_v1Krajobrazy są przepiękne.

dsc05332_v1Rzeka Kaiti.

dsc05472_v1Wielki rów afrykański.

dsc05256Kolonialna przeszłość Kenii jest nadal widoczna. To nie tylko te dwa krany, osobny na ciepłą i zimną wodę. Mimo, że Kenia jest jednym z większych producentów kawy, sam napój nie jest tam specjalnie popularny. Kenijczycy piją głównie herbatę z mlekiem. Jeżdżą lewą stroną drogi, a angielski jest językiem urzędowym (suahili dopiero od niedawna).

dsc_0802_v1Jedzenie na prowincji – chapati, czyli placki przypominające trochę tortille, to pożyczka z kuchni indyjskiej. W Kenii mieszka dość duża grupa osób pochodzenia hinduskiego. Do tego ryż, wołowina pokrojona razem z kośćmi, kurczak, sałatka z kapustą i marchwią.

dsc_0810_v1Posiłek z hotelu. To okrągłe to ugali, zdaniem Kenijczyków najlepsze jedzenie na świecie. Właściwie to mąka kukurydziana i woda. Samo w sobie kompletnie nie ma smaku. Próbowałem w kilku miejscach i nie mogę się przekonać. Są też ziemniaki – tutaj w formie podsmażonych talarków, ale bywa z nich także przygotowywane pure z cebulą lub frytki. Jest kurczak w sosie z kurkumą i mleczkiem kokosowym, marchew z groszkiem oraz sałatka z pomidorem, cebulą i fasolą. Na wierzchu grillowana kozina. Kenijczycy uwielbiają grillować. Bardzo popularny jest szpinak – zarówno samotny, jak i jako dodatek do bardziej złożonych dań.

dsc05447_v1Ciąg dalszy nastąpi…

Reklama

3 thoughts on “Kenya yetu

  1. Kocham Kenię. Z niecierpliwością czekam na dalszy ciąg relacji. Co do kuchni, może uda się Panu spróbować zupy dyniowej (w przeciwieństwie do naszej, polskiej, nie jest słodka) – udało mi się zjeść znakomitą. I szynka wieprzowa z rusztu (oczywiście kucharze zapewniali, że to guziec ;))

    • Z zup jadłem pomidorówkę – podobna w smaku do polskiej. Jadłem też bulion wołowy, także podobny do naszego i zupę imbirową z mleczkiem kokosowym i chyba trawą cytrynową, bardzo pikantną. Dyniowej nie, ale wszystko przede mną 🙂

  2. Pingback: W Zimbabwe bez zmian | Gunthera miejsce w sieci

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie z Twittera

Komentujesz korzystając z konta Twitter. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s