Nie, nie chodzi o walenia, chodzi o efekty głębokiej orki stosowanej na stanowisku. Ale po kolei…
Z efektami prac agrotechnicznych spotykamy się w Ostrowitem na każdym kroku. Dla głębokich jam, takich jak piece wapiennicze z okresu rzymskiego nie mają one aż tak destrukcyjnego znaczenia. Przy głębokości obiektów przekraczającej metr nawet niwelacja tych 20 cm części stropowej, choć destrukcyjna, nie wyklucza możliwości pozyskania dużej ilości informacji. Inaczej jest z grobami szkieletowymi. W gliniastym podłożu stanowiska już w średniowieczu wkopywano je stosunkowo płytko. Szacujemy ponadto, że przynajmniej pół metra wysokości wyniesienia, na którym ulokowano cmentarzysko uległo niwelacji w ciągu stuleci prowadzonej orki. Obecnie więc najgłębsze jamy grobowe nie przekraczają głębokości 20-30 cm. Większość to 5 do 10 cm. Niektóre mają miąższość dosłownie 1-2 cm, a kości pojawiają się na styku warstwy ornej i calca.
Na zdjęciu powyżej widzicie Kalinę, która walczy z takim właśnie płytkim grobem, z całkowicie zniszczoną czaszką.
W przypadku grobu 61 sytuacja była jeszcze bardziej złożona. Jamy grobowej nie udało się zarejestrować wcale. W trakcie eksploracji tej części stanowiska, podczas zdejmowania warstwy współczesnej próchnicy ornej pojawiać się zaczęły szklane paciorki i fragmenty kości. Natychmiast zdecydowaliśmy się, by zaprzestać używania motyk i łopat przechodząc wyłącznie na kielnie. Całą zaś eksplorowaną zawartość humusu zaczęliśmy przesiewać i przepłukiwać. Trzeba przy tym zaznaczyć, że przy tegorocznej suszy było to zadanie bardzo trudne. Ziemia jest wyschnięta i niezwykle twarda. Tak trudnych warunków nie było od 2008 roku, kiedy to rozpoczęliśmy badania na cmentarzysku.
Znalezione fragmenty kości i paciorki były namierzane trójwymiarowo. Po podczyszczeniu ten obszar prezentował się mniej więcej tak jak na zdjęciu powyżej.
Znaleźliśmy fragmenty kości czaszki i zęby, skupione w zachodniej części oraz kości kończyn dolnych we wschodniej. To daje nam silne argumenty by twierdzić, że grób był pierwotnie orientowany, a czaszka ułożona właśnie na zachód.
Oczywiście wykonaliśmy model (a nawet modele) 3D znaleziska. Wyeksportowany do ortofotografii model trafił do GIS.
Wprowadziliśmy tam także wyniki pomiarów pojedynczych kości i paciorków, które zlokalizowaliśmy wcześniej. Okazało się, że grupują się bardzo blisko, w promieniu około 0,5 m od głównego skupiska pozostałości grobu. Łącznie pozyskaliśmy kilkadziesiąt szklanych paciorków. Całkiem dobrze zachowane fragmenty kości długich i zęby będą prawdopodobnie mogły posłużyć do bardziej specjalistycznych analiz. Wygląda na to, że udało się dosłownie w ostatnim momencie uratować dla nauki bardzo ciekawy i bogaty pochówek. Co prawda zasób pozyskanych informacji jest mniejszy, niż w przypadku lepiej zachowanych grobów, ale ważne, że wiemy cokolwiek. Do tej pory w Ostrowitem nie było tak bogatej i zróżnicowanej kolii szklanych paciorków.