W archeologicznej fotografii lotniczej ważna jest czujność i gotowość, by uchwycić dokładnie ten moment, w którym warunki są najlepsze. Taką, iście komsomolską czujnością wykazała się ekipa Piotra Wronieckiego, robiąc dwa dni temu rewelacyjne zdjęcia w Rozprzy. Ostatnie badania, które przeprowadziliśmy tam w ramach programu Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego w 2013 r., pozwoliły, dzięki zastosowaniu właśnie zdjęć lotniczych, ale także geofizyki i pomiarów geodezyjnych, na zaproponowanie zupełnie nowego sposobu odczytania zachowanych reliktów obiektu. Pisałem o tym, nieco zdawkowo, wkrótce po pierwszych pracach. Rozprza pojawiała się też w naszych konferencyjnych wystąpieniach i wykładach. Ponieważ na blogu nie pisałem za wiele, muszę tej sprawie poświęcić odrobinę miejsca.
Schematyczny plan grodziska w Rozprzy, z zaznaczonymi wykopami z lat 1963-1966 (wg. A. Chmielowskiej).
Po badaniach archeologicznych w latach 60. XX w., kierowanych przez ś.p. A. Chmielowską, Rozprza jawiła się jako niewielki gródek pierścieniowy, który w pewnym momencie otoczono dodatkowym, koncentrycznym wałem. Dookoła niego znajdować się miały trzy osady otwarte, położone na tzw. kępach – niewielkich wyniesieniach w dnie doliny rzeki Luciąży.
Zdjęcia, które w 2013 r. wykonał W. Stępień (powyżej) pokazały, że oprócz zniszczonego reliktu grodu i otaczającego go, dodatkowego, dookolnego wału, mamy tam do czynienia z rozległą strukturą, widoczną na południe od grodziska. Ma ona kształt podkowiasty i zaznaczono ją powyżej numerkiem 1.
Numerkiem 2 zaznaczyliśmy podłużne wyróżniki roślinne przebiegające z południowego zachodu na północny – zachód, z których jeden wyraźnie dochodzi do grodziska.
Na kolejnych zdjęciach z 2013 r. (zrobionych jesienią – powyżej) widać zarówno tę obszerną, podkowiastą strukturę (numerek 1), dookolny wał (numerek 2) oraz podłużny wyróżnik (numerek 3).
Ponieważ owa struktura kojarzyła nam się wyraźnie z podgrodziem, postanowiliśmy zrobić w tym miejscu pomiary geodezyjne, których efektem było stworzenie takiego Numerycznego Modelu Terenu:
Widać na nim wyraźnie zniszczony, stożkowaty nasyp grodziska, dookolny wał oraz obszerne, z grubsza podkowiaste plateau, położone na południe. Sugestie dotyczące istnienia obwarowanego podgrodzia potwierdzały także wyniki badań geofizycznych.
Podkreślić należy, że teren grodziska jest silnie zniwelowany i różnice wysokości tych elementów nie przekraczają kilkudziesięciu centymetrów (oczywiście poza stożkowatym nasypem grodziska, które jest zdecydowanie wyższe).
Rozprza okazała się więc grodziskiem zupełnie innym, niż przypuszczali badacze w latach 60. XX wieku. Pamiętać jednak należy, że nie mieli oni technicznych możliwości przeprowadzenia badań geofizycznych (a już na pewno nie tak precyzyjnych, jak nasze), a możliwość wykonywania zdjęć lotniczych w okresie PRL była także dość ograniczona.
W tym miejscu należy przejść do tytułowej czujności. Otóż, pomimo zamknięcia projektu MKiDN nadal kręcimy się wokół Rozprzy. Wyniki badań tam przeprowadzonych okazały się na tyle interesujące, że postanowiliśmy napisać grant na większe pieniądze do Narodowego Centrum Nauki. Grant udało się uzyskać, a jego szefem został Piotr Kittel. Z realizacji grantu NCN wynikała obecność pododdziału rozpoznawczego naszej ekipy, pod dowództwem Piotra Wronieckiego w okolicach Rozprzy i możliwość wykazania się czujnością. Podkręcić należy, że ów wydzielony pododdział zajmował się przy grodzisku zupełnie innymi działaniami i wykonując zdjęcia wykazał się nie tylko czujnością, ale także własną inicjatywą.
Zdjęcia zrobione w odpowiednim czasie, gdzieś w okolicach zachodu słońca, kiedy cienie są długie, pozwoliły zarejestrować wyróżniki cieniowe. Zdjęcia wykonano za pomocą gołębia pocztowego, zdalnie sterowanego, dzięki praniu mózgu, jakie wykonał na nim Piotr. Zarejestrowano je za pomocą podwieszonej kamerki GoPro. Widać na nich doskonale dookolny wał, fosę pomiędzy tym wałem a stożkowatym nasypem, wyróżnik roślinny związany z naszą drogą prowadzącą do grodziska oraz wyróżnik cieniowy na lewo od dookolnego wału, podkowiasty, stanowiący część obwarowań naszego podgrodzia.
Ponieważ zdjęcia z GoPro charakteryzują się silną dystorsją, konieczna była znacząca ingerencja programu graficznego. Wykorzystałem Digikam:
Pozbawione dystorsji zdjęcia zgeoreferowałem w Qgis, tworząc ortofotomapę:
W ten sposób możemy dokładnie zlokalizować ów dodatkowy wał. Bardzo się nam to przyda podczas dalszych działań na grodzisku. Za wykazaną na polu naukowych zmagań czujność oraz podjętą inicjatywę, Piotr Wroniecki zostanie przedstawiony do odznaczenia: medal z kartofla drugiej klasy, ze złotymi wieńcami z cebuli.
Założę się że gołąb był cyfrowy 🙂 . Ta dystorsja w Gopro mnie wkurza, polecam „małpki” Nikona S30 i S32. Używam obu w różnych warunkach, w powietrzu, na lądzie i pod wodą, na mrozie -10C (tylko S32) i latem. Mają wbudowany interwałometr a jakość zdjęcia jest znacznie lepsza niż gopro (filmu niekoniecznie) Cena – obie naraz kosztują tyle co 1/3 gopro silver. O, tu są moje fotki z latawca: https://www.flickr.com/photos/105346257@N08/ . Nie należy się zniechęcać tym że są reklamowane jako „dla dzieci” lub „rodzinne”. Pozdrawiam i dzięki za artykuły o QGISie i o katedrach!
Witam, a co z satelity pokazuje? Teraz dodali ciekawą usługę do geoportalu, numeryczne modele.
Niektóre zdjęcia w różnych serwisach są bardzo fajne.
A jeśli chodzi o cieniowane NMT w geoportalu, to na razie nasze grodzisko nie doczekało się takowego i jest pomieszczone w ramach jednej z dwóch białych plam, które znajdują na obszarze województwa łódzkiego.
Czujnosc i gotowosc rewolucyjna jest cecha niezbedna w archeologii.
To prawda!
A kartofli z cebulą będziemy bronić do krwi ostatniej kropli z żył (zwłaszcza cudzych).