Nie piszę bo kończę grodziska…

Już w kwietniu zapowiadałem szumnie kontynuację prac na wczesnośredniowiecznych grodziskach Polski Centralnej. Jest to możliwe dzięki grantowi Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego, koordynowanemu przez Narodowy Instytut Dziedzictwa, w ramach programu „Ochrona zabytków archeologicznych” w 2014 r. Do badań wytypowaliśmy trzy kolejne grodziska: w Ewinowie, Krzepocinku i Spicymierzu. Dodatkowo uznaliśmy, że warto jest rozszerzyć badania geofizyczne i fosforowe na Górze Chełmo.

DSC_3404Grodzisko w Ewinowie kilka lat temu dorobiło się dat dandrochronologicznych, które wykazały, że wzniesiono je po roku 900. To obiekt bardzo tajemniczy. W nieznacznym stopniu zbadany wykopaliskowo, ale o niejasnej funkcji i nadal niejasnej chronologii („po 900 AD” to zbyt mała precyzja by zrozumieć kontekst i okoliczności jego powstania).

DSC_3525Grodzisko w Krzepocinku zostało przebadane przez archeologów z Łodzi i Poznania. Datowanie dendrochronologiczne pozwoliło na określenie ścięcia drewna, które posłużyło do jego budowy na rok 920 AD. Wiele wskazuje na to, że był to jeden z pierwszych obiektów piastowskich na terenie Polski Centralnej. Funkcjonował jednak raczej krótko i już w pierwszej połowie XI wieku został opuszczony.

DSC_3282Grodzisko w Spicymierzu – na zdjęciu trudno je dostrzec. Znacznie lepiej czytelny jest podłużny wyróżnik fotointerpretacyjny, będący zapewne śladem po paleokorycie. Grodzisko podlega nadal uprawie, co oznacza, że jest stale niszczone w wyniku działalności rolniczej. Nie najlepiej wpływa to na jego stan zachowania, choć można stwierdzić, że w tym przypadku znacznie lepiej jest czytelne z powierzchni, niż z powietrza.

W każdym razie nie pisałem, bo kończyłem terenowy etap badań grodzisk. Na szczęście przed nadejściem zimy udało nam się wszystko zrobić. Powyżej wiosenne zdjęcia wykonane przez Wiesława Stępnia. Dalsze relacje już wkrótce. Niech się tylko uporam z konferencjami…

Reklama

4 thoughts on “Nie piszę bo kończę grodziska…

  1. Cześć,
    bardzo wiele obiektów jest pod uprawą. Czy z tym da się coś zrobić?
    Z roku na rok takiego grodziska jest co raz mniej.
    Czy zgłaszanie tego do WKZ ma sens? Czy obiekt musi posiadać jakiś status żeby odniosło to skutek?
    Pytam bo nie wiem, a coś trzeba by z tym zrobić.
    pozdrawiam

    • Najczęściej urzędnicy WKZ zdają sobie sprawę z tego, że obiekty są orane. Zgłaszanie może jedynie wywołać taki skutek, że uświadomią sobie społeczne zainteresowanie tym problemem.
      Prawda jest taka, że zazwyczaj ich możliwości działania są ograniczone. Mogą próbować wywłaszczyć obszar stanowiska, o ile jest wpisane do rejestru zabytków. Ale takie sprawy ciągną się latami. Zazwyczaj same urzędy nie mają pieniędzy na wykup ziemi, czy rekompensatę. Najsensowniejsze byłoby właśnie wykupywanie ziemi bez spraw sądowych i wywłaszczeń, by rolnik nie wzrastał w przekonaniu, że władze konserwatorskie to jego wróg. Ewentualnie w porozumieniu z gminą wymiana gruntów na jakieś inne. Tyle, że same gminy nie zawsze chcą cokolwiek dla zabytków robić.
      Ochrona zabytków to prawdziwa praca na ugorze w naszym kraju…

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s