Prace wykopaliskowe w Ostrowitem trwają, podczas gdy w badaniach geofizycznych mamy przerwę techniczną spowodowaną niesamowitymi odkryciami chłopaków w Nieszawie (a właściwie w Toruniu, bo tam administracyjnie podlega obszar średniowiecznej Nieszawy). W przyszłym tygodniu mają się jednak u nas pojawić z badaniami elektrooporowymi.
Tymczasem wykopaliska powoli zmierzają w kierunku szczęśliwego rozwiązania. W ich trakcie pod lupę wzięliśmy kilka lokalizacji, w tym teren domniemanego grodziska. Wykop założony we wschodniej części owalnej struktury ukazał nam sytuację analogiczną do wykopu z 2010 r. Mamy więc wyraźnie czytelne zagłębienie – rodzaj płytkiej „fosy”, albo jak chcą niektórzy „przykopy” – o głębokości około 1 metra. Element taki znany jest z licznych grodzisk, gdzie nie pełnił stricte funkcji obronnej, a raczej stanowił miejsce pozyskiwania surowca ziemnego niezbędnego do wypiętrzenia wałów. W Ostrowitem ponownie śladów po samym (domniemanym) wale nie ma. Są tylko nieregularnie rozmieszczone jamy posłupowe i pas szerokości około 5 m między wewnętrzną krawędzią „fosy”, a krawędzią warstwy kulturowej. Mieliśmy nadzieje na zachowanie się jakichkolwiek struktur, które mogłyby naszą hipotezę potwierdzić. Niestety fragment spalonego drewna, który w tym rejonie zarejestrowaliśmy okazał się być zwaizany z obiektem kultury wielbarskiej, a więc starszym od naszego ewentualnego grodu o blisko 1000 lat… Nadal więc nie mamy pewności, czy odsłoniętą owalną strukturą można łączyć z wymienianym w lustracjach ze schyłku średniowiecza „vallum in lacu”, które władze kościelne pozwalały mieszkańcom lokacyjnej wsi Ostrowite naprawić, gdyby tylko chcieli.
Na zdjęciu krawędź rowu – „fosy” przed eksploracją…
Oraz po eksploracji. Za krawędzią (od zachodu) widoczne wyeksplorowane już jamy posłupowe. Po lewej stronie (czyli w południowej części wykopu) widoczny nowożytny wkop.
W trakcie badań oprócz domniemanego grodziska koncentrowaliśmy się na dalszym rozpoznaniu wczesnośredniowiecznego cmentarzyska. Zlokalizowaliśmy kolejne 6 grobów (łącznie znamy więc ich 40). Niestety ich stan zachowania jest opłakany – większość kości uległa kompletnemu rozkładowi. Najlepiej zachowany grób nadal jest eksplorowany, jednak już widać, że został poważnie uszkodzony przez pług.
Na obrazku grób 36. Zachowały się jedynie dwa niewielkie fragmenty kości długich oraz nóż w pochewce ze stopu miedzi. Położenia czaszki możemy się jedynie domyślać na podstawie orientacji noża (co może być bardzo mylące) – nie zachowały się nawet zęby, które zwykle zachowują się najlepiej…
Zdumiewa nas ilość pochewek noży z okuciami ze stopu miedzi. W grobach znaleźliśmy łącznie 20 noży, z których aż 8 miało takie ozdobne pochewki. Ich stan zachowania także nie jest zwykle najlepszy. Nasz wspaniały konserwator metali ma z nimi sporo zabawy. Na zdjęciu nóż z pochewką z okuciem ze stopu miedzi z grobu 40 przed konserwacją wraz ze swoim młodszym kuzynem.
W trakcie naszych badań mieliśmy też okazję na weryfikację wyników dopiero co zakończonej prospekcji magnetycznej. Specjalnie więc dla Piotra Wronieckiego galeria:
Wczesnośredniowieczna jama (palenisko?) w wykopie w arze A56c.
Piec/palenisko k. wielbarskiej w wykopie 2/2012, odc. 4 (znajdował się poniżej zewnętrznego skłonu „fosy” i był przez nią nieco zniszczony).
Palenisko k. wielbarskiej w wykopie w arze A97b.
Piec k. wielbarskiej w wykopie 3/2012 na wstępnym etapie eksploracji. Wykop założono specjalnie w celu weryfikacji zespołu anomalii, które zdaniem P. Wronieckiego mogły być reliktami pieców. Okazało się, że ma rację.
Badania trwają. Następna relacja zapewne za tydzień przy kolejnym hamburgerze…
Pingback: Archeologia w Ostrowitem. O potrzebie popularyzacji. « Gunthera miejsce w sieci