Kontynuuję refleksje nad nowym KDE w wersji dla Mandrivy. Właściwie to chciałbym kontynuować przestrzeganie wszystkich, którzy zechcieliby się skusić na to cudo.
Pisałem już o nowych paskach pogłaśniania, czy rozjaśniania ekranu. W praktyce wygląda to tak:
Czyż nie jest to urocze? To ja już wolałem bezawaryjny pasek w starej wersji…
Innym sympatycznym elementem jest kompletnie niereformowalny panel szybkiego dostępu. Taki panel był w różnych oknach KDE serii 4 od początku. W tej wersji poprawiono jego design. Są różne gusta, więc może i znajdą się osoby, którym to się spodoba. Tylko dlaczego to ustrojstwo jest takie wąskie? Jeśli przeciągnę kursorem i manualnie poszerzę ten pasek, będzie wyglądał ładniej, ale każde następne okno i tak będzie miało wąski pasek. Mimo ustawienia opcji „Użyj wspólnych właściwości widoku dla wszystkich katalogów”. Opcja pozwala jedynie na zachowanie (lub zlikwidowanie) podglądu plików, nic nie zmienia w kwestii panelu szybkiego dostępu. Wrrr!!!
To nie koniec atrakcji. Najbardziej nieprzemyślany element to pulpit, a właściwie opcja wyświetlania katalogu pulpitu na biurku (pamiętacie, że początkowo KDE 4 chciało nas odzwyczaić od tradycyjnego pulpitu? później wprowadzono plasmoid z opcja wyświetlania katalogu, a w końcu opcję zbliżoną do tradycyjnego rozwiązania). Tym razem postanowiono ułatwić pracę zbliżając wyświetlanie pulpitu do zachowania znanego z Dolphina. Przy ikonach pojawiły się stosowne znaczki „ułatwiające” zaznaczanie:
Wprowadzono też możliwości segregowania ułożenia plików:
Efekt jest taki, że właściwie niemożliwe jest rozmieszczenie ikon na pulpicie zgodnie z własnymi preferencjami. O ile wybierze się wyrównanie do siatki, to system sam poukłada Ci ikony. Nawet jeśli spróbujesz je przestawić, przy następnym uruchomieniu wrócą do poprzedniego rozmieszczenia. Jeśli odptaszysz opcję wyrównania, będzie jak chcesz, ale na pulpicie pojawi się bałagan. Możesz jeszcze zablokować ikony. Ale wtedy już ich nie poprzemieszczasz. Bardzo dziękuję.
Pewnym pocieszeniem w tej serii uciążliwych głupot, utrudniających jednak życie, jest nowe potraktowanie opcji podglądu pasku stanu. Podglądy już nie tylko pokazują okna, ale umożliwiają nawigację poprzez kliknięcie na wyświetlaną miniaturę. Tego brakowało i dobrze, że już jest.
Aha – jeśli przyjdzie wam do głowy eksperymentować z ustawieniami, to możecie żałować. Np. w „Ustawieniach: działania widok katalogu” można wybrać zakładkę activity, a w niej typ: „Kontener do wyszukiwania i uruchamiania”. Stanowi on jeden z głównych elementów opcji pracy na netbookach.
Jest to nawet ciekawe rozwiązanie. W opcji „netbookowej” stanowi jeden z elementów ułatwiających zapewne pracę na małym ekranie. Problem w tym, że z tej opcji nie sposób wrócić do „normalnego” wyglądu pulpitu. Opcja wywołania „Ustawienia: działania widok katalogu” nie działa ani z prawoklika myszą (bo prawoklik tutaj nie funkcjonuje), ani ze skrótu klawiaturowego (domyślnie alt+D, alt+S). Dlaczego tej zakładki nie ma w „Konfiguracji pulpitu”???
Nawiasem mówiąc netbookowa opcja biurka KDE, na MacBooku nie działała zbyt dobrze. No ale MacBook nie jest netbookiem, więc może dlatego…
Czekam na wersję 4.4.1 – mam nadzieję, że wszelkie niedopracowania zostaną naprawione…
Ja na szczęście pod openSUSE nie mam żadnych problemów z nowym KDE. Jedynie z jednym widżetem plazmy- zegarem analogowym. Za każdym razem gdy włączam system muszę odświeżać go, gdyż nie pokazuje godziny. Jedyne oc mnie drażni, to wybór widżetów plasmy, przyzwyczaiłem się do starego menu, to mi kompletnie nie leży.
Jest już nieco lepiej – wywaliłem wszystkie pliki konfiguracyjne po poprzedniej wersji, trochę pogrzebałem i działa. Choć wyświetlanie paska głośności, czy porządkowanie ikon na pulpicie i parę innych drobiazgów nadal nie działa jak powinno.
Ja w sumie KDE instalowałem na czysto w Suse. Wcześniej Mandriva mi się posypała, pomyślałem Kubuntu- tak samo. Na openSUSE ruszyło. Nie wiem jak z ikonami bo używam widoku folderu- większy porządek mam. Pasek głośności również działa bez zarzutów. Jedyne do czego mogę się doczepić to nowy Amarok który mp3 mi nie chce odtwarzać- wersja rozwojowa w końcu ;)Więc przerzuciłem się na Songbird. Zamiast Compiz używam efektów Kwin, niby gorsze, prostrze itp, ale system przez to mi się nie sypie. Czasami potrafił się przez nie zawiesić w najmniej oczekiwanym momencie 😉 No i nie mogłem nigdy ustawić takiej przeźroczystości dolnego paska jaką mam w standardowych efektach KDE. Całość wygląda tak: http://img684.imageshack.us/img684/1606/zrzutekranu10.jpg
Jak przerzucam klawiszami to nie mam żadnych przekłamań graficznych, więc wydaje mi się że Mandriva coś skopała w pakietach od nowego KDE. Mimo wszystko nie widzę za dużych różnic w wersji 4.3 a 4.4