Nowe KDE (a ściślej KDE Software Compilation, bo tak się to teraz chyba nazywa) ukazało się już jakiś czas temu i pewnie wszyscy już mają. Oczywiście w oficjalnych repozytoriach Mandrivy jeszcze go nie ma, więc pewnie jest grupka chętnych, którzy chcieliby to cudo sobie wypróbować.
Instalacja:
Metoda postępowania jest analogiczna do opisywanej już w przypadku starszych wydań środowiska i starszy wersji systemu. Była opisywana już kilkakrotnie. Ale w skrócie wygląda to tak:
Dodajemy repozytorium – to repozytorium przygotowane przez KDE, a nie Mandrivę, więc nie jest oficjalnie wspierane.
Wpisujemy w konsoli w trybie roota:
urpmi.addmedia kde44 ftp://ftp.pbone.net/mirror/ftp.kde.org/pub/kde/stable/4.4.0/Mandriva/2010.0/i586/
Osoby zorientowane w temacie rozpoznają elementy składni. Niezorientowany powiem jedynie, że za element „kde44” możecie wstawić sobie dowolną nazwę dla nowego repozytorium, byle nie zamieszczać polskich znaków. Za ścieżkę też można wstawić cóś innego. Dostępne mirrory są tutaj.
Po dodaniu repozytorium można w Centrum Sterowania – Konfiguracja Nośników do Instalacji i Aktualizacji odptaszyć repozytoria Testing i Backports, żeby nie zainstalować jakiegoś potencjalnie niestabilnego oprogramowania (poza samym KDE 4.4 – hyhyhy!).
Później możemy przełączyć się na jakieś inne środowisko graficzne (ja trzymam xfce) lub odpalić system w trybie konsoli i jako root wpisać:
urpmi –auto-update
[przed auto są dwa myślniki, przed update jeden]
Czekamy parę minut (w zależności o łącza) i mamy.
Impresje:
Na dzień dobry nie działają w Compizie dekoracje okien. Rozwiązania są dwa:
- wyłączamy Compiz i pracujemy w kwin, np. wykorzystując efekty kwin
- wywalamy pakiety Compiz-decorator-KDE (i GTK jeśli jest, bo też nie działa) oraz instalujemy Emerald. Wówczas za dekoratora okien służy nam Emerald i jego motywy. Istnieje kilka oxygeno-podobnych motywów).
W przypadku wyboru pierwszego rozwiązania musimy liczyć się z mniejszą wydajnością (takie przynajmniej mam doświadczenia z kwin) i problemami z ustawieniem pożądanych efektów. Jeśli chcemy mieć normalną kostkę pulpitów, a nie wynalazek z kwin, lub niekoniecznie fascynuje nas gustowna niebieskawa poświata wokół aktywnych okien będziemy musieli nieco pokombinować.
Na drugie dzień dobry nie działa mi Daisy. Tego jeszcze nie rozwiązałem…
Na trzecie, nie mogę dostać się do partycji z MacOSX – tzn. nie mam do niej dostępu spod Linuksa. Po prostu nie chce się zamontować. Dziękuję bardzo.
Co w zamian?
W końcu zrobiono coś sensownego z apletem powiadamiania o podłączonych urządzeniach. Wszystko działa w jednym, wysuwanym okienku. Mnie się podoba. Dodatkowo można sobie skonfigurować co system ma montować bez pytania. Wygodne, choć na początku dość skomplikowane (opis funkcji jakiś taki mało czytelny).
Zmienił się manager apletów plasmy. Teraz jest to niemal kopia makowego Dashboard. Czy to fajnie? No nie wiem…
Generalnie jest mniej stabilnie. Środowisko wywala się przy zbyt intensywnej konfiguracji. Nowe paski szybkiej zmiany głośności czy jasności ekranu (z klawiszy laptopa) potrafią się pojawiać w różnych dziwnych miejscach na pulpicie, potrafią się też wykrzaczać. Nie polecam. Może lepiej poczekać do 4.4.1?
Pingback: Mandriva i KDE SC 4.4 « Gunthera miejsce w sieci