Zachęcony przez pewnego młodego poznańskiego badacza, postanowiłem zamieścić krótki wpis o Gołańczy.
Zamek w Gołańczy to dzisiaj okazała ruina mieszkalnej wieży, fragment muru obwodowego z cylindryczną basztą oraz resztki barokowej bramy. Powstał w średniowieczu, jako siedziba rodu Pałuków, z którego pochodził słynny biskup włocławski Maciej z Gołańczy (zm. w 1368 r.), budowniczy gotyckiej katedry we Włocławku, oraz biskupich zamków we Włocławku i Raciążku. Pojawia się w źródłach nieco później, w 1383 roku. W XV wieku przechodzi w ręce Grudzińskich, a w czasach nowożytnych kolejnych rodzin: Smoguleckicg, Flemmingów, Przebendowskich, Mileżyńskich i Czarneckich. W połowie XIX wieku został opuszczony.
Wieża – donżon, ma wymiary 11 x 16,6 m i została wzniesiona zapewne jeszcze w XIV wieku, choć tak po prawdzie nie wiadomo dokładnie kiedy. Większość zdjęć w rozmaitych publikacjach przedstawia widok zza stawów, ukazujący wieżę od południa/południowego – zachodu. Ja postanowiłem przyjżeć się jej z bliska.
Widok od południowego – wschodu. Widoczne na zdjęciach otwory okienne to efekt nowożytnych przekształceń i całkiem współczesnych akcji konserwatorskich.
Nieczęsto pokazywany jest widok od północy, gdzie obecność fragmentu muru obwodowego (pochodzącego z drugiej fazy budowlanej, już z XV wieku), utrudnia wykonanie zdjęcia. Tymczasem to, co można tutaj zobaczyć spowodowało, iż musiałem zbierać szczękę z błotnistej ścieżki. Okazała konstrukcja portalowa, z olbrzymią blendą, wyposażoną we wnęki na bronę, sklepioną ostrołucznie, z resztkami kapiteli ze sztucznego kamienia robi wrażenie. We wnęce kryje się wspaniały, ceglany, ostrołukowy portal gotycki, który żywo przypomina założenia architektury sakralnej. Oczywiście obecny stan całości jest dość opłakany, ale przy odrobinie wyobraźni można zobaczyć, jak okazałe i paradne było wejście do siedziby rodu Pałuków. Jak dla mnie odkrycie i rewelacja.
Nie będę pokazywał wnętrza wieży, ale uważne oko wypatrzy tutaj dalsze wspaniałości: resztki średniowiecznych i nowożytnych kominków, szafki w murach, lavabo i pisuar. No cuda na kiju. A do tego, na zewnątrz wspaniale czytelne resztki latryny. Widać?
Teraz nieco lepiej? Nie był to zwykły wykusz latrynowy, zawieszony na murze. To cały system sanitarny, z reliktem zabudowanego kanału. Trzeba przyznać, że rezydencja Pałuków musiała prezentować się okazale i zapewniać swoim mieszkańcom wysoki (jak na warunki późnego średniowiecza) standard życia.
Pozdrowienia dla Artura, sprawcy niniejszego wpisu.
Witam!
Serdecznie dziękuje, że zamieściłeś notkę z podróży. Zachęcam wszystkich na wycieczkę do Gołańczy, bo jest co oglądać, nawet jeśli nie jest się castellologiem:)
A gdzie ta Gołańcza dokładnie jest? Jak tam dojechać? I czy ta wieża jest tylko jednym z elementów większego założenia obronnego miejskiego czy zamkowego? Jak dokładnie jest datowana?
Pozdrawiam i zapraszam na mój blog http://www.archeologia.chelmianie.pl
Urszula Ruszkowska
Gołańcz jest w Wielkopolsce, w okolicach Wągrowca. Oprócz wieży został kawałek muru obwodowego, barokowa brama i narożna baszta…
Jak to miło usłyszeć, że umiejętność „czytania z murów” nie ginie. Historyk architektury-praktyk to już ginący zawód. A zamek jest zupełnie wyjątkowy… Ale to temat na dłuższą rozmowę!
Pozdrawiam!!!
Pozdrawiam również,
Specjalistą nie jestem, ale kilka osób, tutaj w Łodzi, coś na ten temat chyba wie…
Trochę przekrojów tej ciekawej wieży można obejrzeć tutaj: http://zamek.mojeforum.net/post-vp23293.html#23293
Nie pooglądam, bo musiałbym się zalogować, a nie wiem czy chcę w kolejnym miejscu zostawić swoje dane…
Mi się wątek tej latryny kojarzy z pewnym dialogiem z znakomitego serialu Czarna Żmija:
„Mrs. Pants: But what about the privies?
Blackadder: Um, well, what we are talking about in privy terms is the latest in front wall fresh air orifices combined with a wide capacity gutter installation below.
Mrs. Pants: You mean you crap out the window?
Blackadder: Yes. „
Oglądamy chyba te same seriale…
W Gołańczy wychodek był nowoczesny i daleki od wywalania przez okno.