Zastanawiałem się, czy taki wpis ma sens. Pewnie nie ma. A może?
Niemal 2 tygodnie temu zaginął mi kot. Zaginął w okolicach Byszew, ściślej Byszew Majątku, osiedla „szeregowców”. Gdyby przypadkiem ktokolwiek czytywał ten blog, a mieszkał w tych okolicach i zauważył zwierzaka gdzieś w pobliżu, to proszę, by dał znak, np. mailem.
To dość duży kocur, czarny, z białym brzuszkiem i charakterystyczną czarną plamką na „brodzie”. Ma długie, białe wąsy i brwi.
Zwierzak ma 6 lat. Był przywieziony z Podlasia, z wykopalisk i jest u nas od malucha. Bardzo się do niego przywiązaliśmy, więc dajcie znak, jakby co.
Sugeruję skontaktowanie się z fundacjami zajmującymi się kotami np Kotylion czy Niechciane i Zapomniane. A jeśli kot uciekł nie z domu, tylko np. ze spaceru, samochodu itp. to przyjeżdżać w dane miejsce nawet przez miesiąc, bo jeśli nic się im nie stało, zawsze wracają. Pozytywnie zweryfikowane. Życzę szczęścia.
Dziękuję bardzo.
Już raz się zgubił, ale znaleźliśmy go po 9 dniach.
Zginął spod domu. Pierwszy raz na tak długo (wcześniej zdarzało się na 2, maksymalnie 3 dni).
Pani Beciu, czy to Pani? – strasznie Pani na tym zdjęciu wygląda.
Pozdrawiam
Niestety tak. Coś się stało na moim koncie na wordpressie i stąd te kwiatki – nie dość że ktoś zmienił mi hasło, to jeszcze ten avatar. Z niecierpliwością czekam na wpis z wiadomością, że kiciuś się znalazł. Pozdrawiam gorąco.
I jak, kot się odnalazł?
Niestety, nadal nie.