Ostrowite 2009 – koniec świata

No chyba tak nazwać należy miejsce, w którym na początku 21 wieku nie ma zasięgu telefonów komórkowych w sieci ***range. Nie ma zasięgu, nie ma rozmów, nie ma SMSów i nie ma internetu. Konieczny był wyjazd do Chojnic, żeby w ogóle mógł powstać ten wpis. Za to w Chojnicach jest nawet 3G.

Badania trwają już 2 tygodnie. W tym czasie przebadaliśmy niemal 2 ary, całą kupę mniejszych lub większych obiektów (głównie tzw. dołków posłupowych – czyli śladów po pionowych słupach) związanych z kulturą pomorską, wielbarską i wczesnym średniowieczem. Póki co przebadaliśmy zaledwie dwa groby szkieletowe, ale już rysują nam się jamy dwóch kolejnych. Ciekawych zabytków co kot napłakał, może napiszę o nich cokolwiek nieco później. Teraz zamiast pisać spróbuję wysłać zdjęć kilka.

DSC00558

Zaczęliśmy od prac ogrodniczych. Pozostawiony do dokończenia zeszłoroczny wykop zamienił się w step.

DSC00560

Wot – taki właśnie…

DSC00565

Zamieszkały w nim takie właśnie stworzenia. Ponoć pod ochroną, więc ostrożnie przenieśliśmy dalej.

DSC00689

I mogliśmy zacząć swoją zwykłą działalność rabunkową… tfu… naukową 🙂 Po prostu badani archeologiczne.

DSC00712

A oto i nasze groby. Jamy były wyjątkowo głębokie jak na to stanowisko (do 30 cm). Musicie wiedzieć, że intensywna głęboka orka i procesy stokowe powodują jego znaczne zniszczenie. Większość jam grobowych ma obecnie głębokość zaledwie kilkunastu centymetrów. Mimo, iż te dwie były głębsze, na tyle głębokie by ominęła je orka, ich stan zachowania nie był najlepszy. Kości były silnie skruszone i częściowo rozłożone. Pewnie efekt działania nowoczesnych nawozów. W sondażowych badaniach z 1994 r. kości były świetnie zachowane. Wystarczyło kilkanaście lat nawożenia i orki, by stan zachowania zmienił się drastycznie.

Za tydzień pierwsza grupa studencka kończy swoją pracę na ćwiczeniach terenowych. Pojawi się następna. I tak, do końca września…

Reklama

4 thoughts on “Ostrowite 2009 – koniec świata

  1. Jaki koniec świata?

    Ja tam mam wszystko: mogę rozmawiać przez telefon, wysyłać SMS-y, a nawet połączyć się z siecią, co właśnie czynię pisząc ten komentarz.

  2. pajączek na zdjęciu to tygrzyk paskowany (Argiope bruennichi), istotnie pod ochroną, choć obecnie rozważane jest, czy nie zdjąć go z listy chronionych. Niegdyś był wielką rzadkością, znaną z kilku stanowisk na południowym zachodzie Polski. Potem rozpoczął swoją ekspansję na północ, dość, że w 1998 roku jego północno-wschodnia granica zasięgu przebiegała już „skosem” od Koszalina po Polesie Lubelskie, zaś w jego obrębie występował na co drugiej suchej łaczce. Cały proces był dokładnie śledzony, bo ubarwienie samicy (to jest samica) tygrzyka jest tak charakterystyczne, że może go rozpoznać właściwie każdy, do tego nie trzeba być arachnologiem. Łamy przyrodniczych czasopism naukowych i naukawych roiły się wówczas od krótkich doniesień typu „Nowe stanowisko tygrzyka paskowanego w północnej Polsce”, bo pisywali o nim nie tylko wspomniani specjaliści, ale właściwie co drugi przyrodnik chodzący w teren, niezależnie od tego czy ornitolog, czy botanik… W końcu przestali przyjmować do druku takie papiery, bo tygrzyk stał się tak pospolity jak nie przymierzając bocian biały albo stokrotka i opanował całą Polskę. Około 2004 był już obserwowany nawet na Mazurach i w Puszczy Białowieskiej.

    samce już tak charakterystyczne i łatwe do rozpoznania nie są

  3. Dzięki. Właściwie to jeden ze studentów też mnie poinformował, jak się toto nazywa, ale bez tego tła.
    Dziś mam internet, więc piszę, ale nie przygotowałem sobie żadnych zdjęć. Może w niedzielę coś podrzucę. Pozdrawiam wszystkich.

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie z Twittera

Komentujesz korzystając z konta Twitter. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s