Moblin, czyli MOBilny LINux, to nowy projekt OpenSource firmowany przez Intel. Jego zadaniem jest dostarczenie nowej platformy systemowej na popularne ostatnio netbooki i nettopy, zbudowane z wykorzystaniem mobilnych procesorów Atom. Moblin to jądro linuksa i interfejs oparty na GTK+ z wykorzystaniem komponentów XFCE oraz przeglądarki na silniku Gecko.
Wykorzystując mój uniwersalny netbook typu VirtualBox postanowiłem sprawdzić jak się sprawuje cudo, które ma być konkurentem Androida i Windows Seven w wersji na małe laptopy. Okazało się, że nieco różni się to od reklamowego filmiku, prezentowanego powyżej. Ale od początku…
Na stronie projektu znajdziemy odnośniki do ściągnięcia obrazu płyty instalacyjnej Moblina, którą łatwo można zamieścić na pendrivie (w końcu netbooki zwykle nie posiadają napędu CD/DVD). Obraz powinien mieć 680 MB, ale w rzeczywistości ma… 666 MB. Zawiało grozą!
System można odpalić w trybie Live, lub zainstalować na twardym dysku. Cóż, bądźmy ambitni – wybierzmy instalację.
Splash systemu jest całkiem sympatyczny. Stylistyka nieco Androidowa…
Instalator dziwnie przypomina Ubuntu. Liczba języków do wyboru ograniczona. Ambitni wybiorą hindi lub koreański, ja zostałem przy angielskim…
Klawiatura…
I ustawienie zegara… no Ubuntu pełną gębą…
Partycjonowanie jest nieco inne niż w Ubuntu. Wybieramy opcję. Jak widać przewidziano bezproblemową instalację obok istniejącego już systemu.
I instalacja…
Konfiguracja ograniczona jest do minimum. I słusznie – zwykły użytkownik nie musi myśleć o roocie czy mechanizmie sudo.
I koniec instalacji. A później…
W trakcie bootowania od czasu do czasu pojawia się takie cudo. Ale tylko na chwilkę.
Interfejs systemu przypomina nieco rozwiązania z telefonów komórkowych lub PDA. W niewielkich monitorach netbooków to chyba całkiem niezłe rozwiązanie. Nie wiem czemu, ale ikony panelu górnego troszkę się u mnie poprzestawiały…
Mamy kilka gierek, w tym moje ulubione Frozen Bubble. Na VirtualBoksie nie działało zbyt płynnie.
Przeglądarka, to krewna Firefoksa, a może raczej Fenneca. Interfejs nieco ascetyczny.
Znalazło się nawet miejsce dla tradycyjnego managera plików. Związki z XFCE (Thunar) są dość czytelne.
Całość raczej słabo responsywna – działa to powoli, ale może przy bezpośredniej instalacji na twardym dysku i rysowaniu ze wsparciem openGL (popularne w netbookach są karty graficzne Intela) zadziała lepiej.
Aha – próba zainstalowania dodatków VB się nie powiodła. Brak kompilatora. Na instalację komponentów ze źródeł nie mam czasu. Ale pewnie się da, w końcu jądro to zwykły linux.
Czytałem ostanio o tym artykuł w NEXT. A tu widzę test z prawdziwego zdarzenia? Jak myślisz, warto się bawić w coś takiego?? Pracowałbyś na tym jako na pierwszym systemie? Bo w nexcie zachwalali…
Jako pierwszy system? Nie.
Po pierwsze to nadal beta – więc potencjalnie nie stabilna.
Po drugie nie mam netbooka – sądzę, że to może się nieźle sprawdzać z takim komputerkiem, na małym ekranie. Na normalnym laptopie wolę jednak „pełnowymiarowy” system.
A pobawić się warto – choćby po to, by poznać nowe rzeczy.