Pojawiła się nowa wersja VirtualBox 2.1.2 (21 stycznia). Wprowadzono oczywiście dziesiątki mniejszych i większych poprawek, z których ciekawe jest wsparcie dla wirtualizacji nowego Windows Seven (por. changelog). Oczywiście system ten można było wirtualizować także w poprzedniej wersji teraz jednak pojawił się jako opcja w oknie kreatora nowej maszyny wirtualnej, dostępne są także Guest Additions. Dzięki nim możliwa jest płynna zmiana wielkości okna z maszyną wirtualną i automatyczne dopasowanie do niej rozdzielczości (tak by nie trzeba było okna „przewijać”). Ponadto dodatki umozliwiają oczywiście swobodne przenoszenie kursora między pulpitem hosta, a maszyną wirtualną
Windows Seven uruchomiony w VirtualBox na MacOS X.
Dla niewtajemniczonych przypomnę, że VirtualBox, to program do wirtualizacji, czyli tworzenia maszyn wirtualnych, a więc uruchamiania systemów operacyjnych (Windows, Linux, BSD i innych – nazywanych guest – gość) w osobnym oknie, w już uruchomionym systemie podstawowym (tzw. host – gospodarz). Zaletą VirtualBox, oprócz tego, że jest kompletnie darmowy i rozprowadzany na zasadach OpenSource, jest fakt, iż działa na wszystkich najpopularniejszych systemach – gospodarzach (Windows, Linux, MacOS X i inne).
Dlaczego warto na zwykłym komputerze biurkowym (także laptopie) używać maszyny wirtualnej? Poza wieloma innymi zaletami i możliwościami (np. bezproblemowego testowania nowych systemów) maszyna zapewnia bezpieczeństwo w sieci. Można np. wirtualizować sobie linuksa, by bezpiecznie korzystać z internetu. Lub Windowsa, dla testowania niepewnego oprogramowania.