Windows Seven okiem linuksiarsko – makowym

Windows Seven jest już w wersji beta, postanowiłem więc skorzystać z udostępnienia tegoż i dowiedzieć się coś o lądzie nieznanym, a mianowicie o najnowszym dziecku Microsoft. Ściagnąć nie było łatwo – błędy wyskakiwały jeden po drugim, ale w końcu się udało! I oto jest!

win7-01Zaczyna się mniej więcej od czegoś takiego. To oczywiście animacja, w bardzo microsoftowym stylu. W sieci jest już sporo filmików, które pokazują te piękne kuleczki przekształcające się w logo Windowsa. Szkoda tylko, że podczas samej tylko instalacji będziecie musieli oglądać animację, aż trzy razy. Bo tyle restartów potrzeba do pełnego uruchomienia nowego Windowsa. Człowiek przyzwyczajony jest do jednej (Mandriva, Ubuntu), ewentualnie dwóch (openSuSe). Konieczność częstego restartowania Windowsa (przy instalacji niektórych programów, ewentualnie przy aktualizacjach) była zawsze cechą, która najbardziej mnie drażniła przy uzytkowaniu. W linuksach jedyną sytuacją, w której wymaga się restartu jest wymiana jądra systemu.

win7-02Nigdy nie instalowałem Visty. Ale w porównaniu do WinXP sposób instalacji Seven (całkowicie graficzny), to wielki postęp. Opcji konfiguracyjnych, w porównaniu z np. Mandrivą zdecydowanie mniej, ale instalator trzeba uznać za wygodny. Niestety, na tym etapie języka polskiego nie ma.

win7-03Nie wiem, czy takie opcje były w Viście, ale jesli możliwość aktualizacji systemu, bez utraty danych rzeczywiście działa, to także spory postęp. W linuksach rozwiązuje się to prosto – na pliki uzytkownika (także konfiguracyjne) przeznacza się osobną partycję, w całości oddaną katalogowi /home. Dzięki temu podczas instalacji kolejnych dystrybucji, lub wersji nie tracimy nie tylko danych, ale nawet ustawień (np. tapety pulpitu). W Windowsie takiej opcji nie ma domyślnie, więc pewnie proces aktualizacji jest bardziej skomplikowany.

win7-04Sama instalacja trwa dość długo. Można zrobić kawę, zjeść śniadanie i obejrzeć odcinek serialu. Tak przynajmniej było na VirtualBox. Może na wypasionym sprzęcie czas jest krótszy…

win7-06Widok, który objawia się po instalacji jest przerażający. Tapeta domyślna jest… hmmm… ok, to kwestia gustu. Pasek zadań jest brzydki. Vistowy był ładniejszy. Ten jest chyba zainspirowany KDE, ale nie wygląda najlepiej. Pewnie na przyzwoitej karcie graficznej byłby przezroczysty (niestety na maszynę wirtualną nie mogłem przeznaczyć pamięci graficznej, którą potrzebuje host). Tradycyjne paski z nazwami otwartych programów zastąpiono tutaj ikonami, co przypomina nieco działanie docka z MacOSX. Niestety umieszczenie ikon w kwadratowych polach nie jest najszczęśliwszym rozwiązaniem. To dopiero pierwsza beta – może jeszcze coś poprawią.

win7-07Panel Sterowania. Niespecjalnie różni się to chyba od Visty. Centralny panel sterowania był, moim zdaniem, od dawna silnym punktem windowsów. Podobne rozwiązania funkcjonują w MacOSX, openSUSe czy Mandrivie. Zastanawiam się, kiedy na coś takiego zdecydują się twórcy Ubuntu…

win7-08Podmontowanie VirtualBox Guest Addition spowodowało wyświetlenie następującego komunikatu. Bardzo przypomina to działanie HAL na KDE 3.5. Jako uzytkownik KDE 4 wciąż czekam na implementację takiej funkcji. Niestety dodatków VB na Seven nie da się zainstalować.

win7-09Tak wygląda nowy Paint. Aplikacja ta, od dawna jest obiektem kpin ze strony linuksiarzy, przyzwyczajonych do domyślnego instalowania Gimpa. Oczywiście nowa wersja do Gimpa nie dorasta, ale przynajmniej ładnie wygląda. Osobiście uważam, że interfejs ribbon (znany z Office 2007) nie jest szczęśliwym rozwiązaniem w dobie dominacji monitorów panoramicznych.

win7-10Okna Explorera łudząco przypominają mi okna Dolphina, z KDE. Boczny panel z podglądem jest użytkownikom linuksa dobrze znany. Ja u siebie na KDE z tej opcji nie korzystam (na 13 calowym monitorze zabiera zbyt wiele cennej przestrzeni).

win7-11Szanowni państwo – to jest goła instalacja! Bez żadnych dodatkowych programów. Zabiera 9,22 GB! Na mojej partycji systemowej, dla Mandrivy zostawiłem tylko 7 GB na wszystko (system + całe potrzebne oprogramowanie) i nadal mam około 2 GB luzu. Co jest w tym Windowsie, że potrzebuje tyle miejsca?

win7-12Nie wiem czemu Seven nie chciał mi wykryć standardowej, wirtualnej karty sieciowej z VB (którą bez problemu obsługują nawet wersje XP bez SP1/2/3, nie mówiąc o wszystkich testowanych przeze mnie linuksach i bsd). Ostatecznie ustawiłem wirtualną kartę Intela, którą wykrył i połączył mnie z siecią. Mam nadzieję, że to tylko kwestia okresu prenatalnego, a nie zapowiedź problemów z obsługą sprzętu.

Acha – zwróćcie uwagę na komunikat Internet Explorera: „Done, but with errors on page” – na własnej stronie Microsoftu. Panowie… bez przesady…

Acha2 – wirtualizowany Seven sprawiał pewne problemy z obsługą myszy (skakała, zanikał kursor, pojawiał się nagle w drugim końcu pulpitu, etc). Nie wiem, czy to wina wirtualizacji, czy pojawiają się też przy „normalnych” instalacjach.

I to tyle relacji na gorącą. W wolnej chwili na pewno jeszcze się Win7 pobawię. Może jeszcze coś tutaj napiszę.

Reklama

1 thought on “Windows Seven okiem linuksiarsko – makowym

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie z Twittera

Komentujesz korzystając z konta Twitter. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s