Badania w Ostrowitym są kontynuowane. Odkrywamy kolejne wczesnośredniowieczne groby, pradziejowe jamy i… no właśnie to coś o czym pisałem już poprzednio.
Praca wre. Tutaj jeszcze pełna grupa studencka. Już wkrótce studenci wieczorowi zakończyli swoje ćwiczenia terenowe. Pogoda nie była najlepsza – tylko w Ostrowitym można doświadczyć wiatru „halnego”, deszczu, błota w wykopie na zmianę z przesuszoną, hiper-twardą gliną. Wszystko, co tygryski lubią najbardziej.
Pożegnalne zdjęcie – pełna grupa dzielnych skrobaczy i kopaczy wraz z dwoma sympatycznymi przedstawicielami XII – wiecznej populacji Ostrowitego…
Odsłanianie szkieletu we wczesnośredniowiecznym grobie. Niestety głęboka orka sprawia, że szkielety są zniszczone i zdekompletowane.
Trzy pochówki w jednym ujęciu. Ten najbliższy obiektywowi aparatu jest też bardzo mocno zniszczony. Co ciekawe, pochowany tutaj osobnik leży na boku z podkurczonymi nogami. W ten sposób chowano ludzi w neolicie. We wczesnym średniowieczu jest to przypadek dość nietypowy, choć nie odosobniony. Podobne spotyka się niekiedy na obrzeżach cmentarzysk. Drugi z osobników pozbawiony jest czaszki. Nie jest to raczej ślad wczesnośredniowiecznej dekapitacji – wszystko wskazuje na to, że czaszkę wyorał niechcący nasz gospodarz…
Inny jeszcze pochówek – wysokiemu mężczyźnie, którego ochrzciliśmy mianem byłego ministra od szkolnictwa (szkielet miał 182 cm wzrostu, średniowieczna średnia oscylowała koło 160 cm) do ust włożono pół monety. Oprócz monety grób wyróżniał się rozmiarami jamy – metr szerokości na ponad 2 m długości.
Roboczo cmentarzysko datujemy na XII – XIII wiek. Jego pierwotni użytkownicy wkopali się w starsze nawarstwienia osady kultury wielbarskiej (z okresu rzymskiego) oraz ślady osadnictwa ludności kultury pomorskiej.
Najbardziej tajemniczym obiektem jest duża jama o szerokości przeszło 4 i długości przeszło 7 metrów i zarysie zbliżonym do prostokąta. Od północy dochodzą do niej „korytarzowe” aneksy. Pochodzi z okresu zbliżonego do czasu użytkowania cmentarzyska, czyli z XII – XIII wieku. Zawiera dość nieliczny materiał zabytkowy – głównie drobne fragmenty naczyń ceramicznych, kości zwierzęce i polepę. Natrafiliśmy w niej jednak również na pojedyncze kości ludzkie, w tym czaszkę młodego osobnika.
Tak wyglądają badania nad jamą. Prowadzimy je szczupłymi siłami, bo studenci – praktykanci już nas opuścili. Interpretacja jamy pozostaje niejasna. Pojawiały się rozmaite wersje: od humorystycznych (domek grabarza – bo na stoi na cmentarzysku), po pesymistyczno – realistyczne (dół do wydobywania gliny). Badania trwają. Mam nadzieję, że nadchodzący tydzień wyjaśni tajemnicę naszej jamy.